Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10649

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z początków mojej pracy.
Pracuję w pogotowiu, jeżdżę zazwyczaj (niestety) na karetce S, ale tym razem miałem to szczęście być na P razem z kolegą ze studiów.

Dostaliśmy zgłoszenie do duszności kobiety po 60, która choruje na serce. To pojechaliśmy. Jesteśmy, otworzyła nam kobieta ok 40, obok niej chłopiec z 7 latek. Na miejscu zawsze pytamy czy w domu są zwierzęta, które biegają luzem - i to nie ze względu na moją kynofobię, ale po prostu zwierzęta nie powinny kręcić się przy narzędziach medycznych. "Nie, nie mamy zwierząt" - usłyszeliśmy. No to wchodzimy do domu i leci do nas pies, niewielki, ale szczeka jak nawiedzony.

- Pani weźmie tego piżmaka! - Zawołałem trzymając plecak medyczny, który ściągnąłem szybko, przed sobą żeby pies do mnie nie podbiegł.
- Proszę pana, to nie piżmak! To pies! - Powiedziała to, uśmiechając się jak do idioty.
Na to odzywa się chłopiec:
- Mamo! Ci panowie pracują w pogotowiu, nie w zoo! Nie muszą tego wiedzieć!

Śmiać się z tego zacząłem dopiero po powrocie do bazy. Teraz zawsze jak jedziemy to każemy "piżmaki zamknąć w łazience". ;)

Pogotowie :)

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 679 (763)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…