Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11235

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niektórzy już z komentarzy pod moimi historiami wiedzą, że moja teściowa to trudna kobieta.
Jestem honorowym krwiodawcą. Krew oddaję od ok. 13 lat już. Moja dziewczyna młodsza ode mnie o 10 lat nigdy krwi nie oddawała. Postanowiłem ją zabrać ze sobą i namówić na krwiodawstwo.

Oczywiście wszystko się udało, oddaliśmy krew, złożyliśmy papiery żeby przysłali jej książeczkę - po pierwszym oddaniu u nas jest tak, że przysyłają książeczkę do domu. Przeboje zaczęły się dopiero jak pojechaliśmy do jej mamy... Najpierw zobaczyła na moim zgięciu dziurę (według jej relacji to dziura wielka jak smok, a nie po igle ;)). Zaczęła na mnie krzyczeć, że w tym pogotowiu to ćpam tylko i pewnie po to tam pracuję żeby darmowe ćpanie mieć. Naskoczyła na swoją córkę, że powinna mnie zostawić bo ja narkoman jestem i nagle dostrzegła na jej zgięciu podobną dziurę (akcentowała cały czas tą DZIURĘ). Wtedy już dostało się wszystkim z mojej rodziny, znajomym mojej rodziny i przodkom moich przodków i przodków znajomych rodziny i przodków osobnych i wspólnych. Przez 1,5 tygodnia robiła wycieczki do naszego mieszkania i demolowała nam je w poszukiwaniu strzykawek, narkotyków i igieł. Odgrażała się policją i sądem. Przeszło jej w momencie jak przyszła książeczka krwiodawstwa mojej dziewczyny. Pokazaliśmy jej ją, pieczątkę z datą w środku. Uspokoiła się i rzuciła:
- Macie szczęście! - I poszła sobie...
A nas zostawiła w bałaganie, pozrzucanych z mebli przedmiotów i powywalanym z lodówki jedzeniem...

Teraz na wszelki wypadek po oddaniu krwi nie jeździmy do niej przez kilka dni...

teściowa ;)

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 662 (754)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…