Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11895

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu mieliśmy piekielną praktykantkę. Znaczy, nie wiedzieliśmy o tym, bo do nas -ratowników- była jak do rany przyłóż. Wszyscy ratownicy i strażacy (nasza stacja pogotowia mieści się w jednym budynku ze stacją straży) latali wokół panienki bo to jedyna kobieta w całej stacji była. ;) Każdy facet był baaardzo chętny żeby biednej, zagubionej praktykantce pomóc przed egzaminami, na wyjazdach. Każdy był niesamowicie chętny żeby ją czegoś nauczyć, douczyć, coś ciekawego pokazać i tak dalej. Generalnie faceci (zwłaszcza ci nieżonaci i nieodziewczynieni) robili wyścigi na wymyślanie jak tu panience pomóc.

Dziewczyna była niesamowicie miła i udawała bardzo niezaradną. Leciały teksty w stylu "ojej, jaka ze mnie niezdara! Czy mógłbyś...?" no i niektórzy na łeb na szyję lecieli pomóc pięknej istocie. Jej ulubionym zajęciem było robienie maślanych oczu. Lubiłem ją mimo, że irytowała mnie brakiem podstawowej wiedzy, co na wyjazdach było nieco kłopotliwe.

Na koniec praktyk każdy z ratowników i lekarzy, którzy z nią pracowali mieli napisać jej ocenę pracy dla szefa i z tego szef pisał ocenę końcową. Wtedy okazało się, że milusia dziewczyna przez cały czas donosiła na nas, że jej nie pomagamy, olewamy ją, nie dopuszczamy do żadnych czynności... A nawet, że jesteśmy potwornie niemili i ona nic się w tej stacji nie nauczyła! Że ona taka mądra dziewczyna, same piątki ma, a my ją od nieuków...
Szef był wściekły, ale w ostateczności uwierzył nam, a nie jej. Wtedy dziewczyna bezczelnie zapytała: czyli nie zatrudni mnie pan na stałe...?

Wygląda na to, że miała nadzieję na zwolnienie któregoś z nas, aby mogła dostać pracę. :) Jak tu zaufać kobietom? ;)

Stacja pogotowia

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 912 (1024)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…