Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13372

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu udałem się na trzy tygodnie na wieś do rodziny odpocząć od miasta. Wiadomo, nowa postać na małej wiosce, gdzie każdy o każdym wszystko wie i już po godzinie byłem na wszystkich językach. Po dwóch godzinach już cała wieś wiedziała skąd jestem, jakie kończyłem studia, gdzie pracuję, ile mam lat i do czego to by się taki zdrowy facet nadawał na wsi bo "kończenie studiów jest nienormalne".

Dzieciaki na tej wiosce miały niefajną zabawę, która zaraz po moim przybyciu została przeze mnie ochrzczona jako gra ze śmiercią. Mianowicie, ścigały się, po tych nie do końca równych, drogach na rozklekotanych motorach poobklejanych jakimś metalami i innymi ostrymi przedmiotami, które stwarzały jeszcze większe zagrożenie w razie wypadku, ale za to "szpanersko wyglądały".

Kilkukrotnie zwracałem uwagę wujostwu (ponieważ mój 14-letni kuzyn również brał w tym udział), że to, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt bezpieczne. W odpowiedzi słyszałem tylko: e tam, młody jest, wyszaleć się musi, no rozbijają się, rozbijają, ale co tam im się może stać.

I faktycznie, przez pierwszy tydzień mojego pobytu rozbili się zaledwie tysiąc razy, rzeczywiście nic takiego nikomu się nie stało. Gdy powoli zacząłem nabierać przekonania do tego "sportu" i mniej nerwowo rozglądać się kto, gdzie i z jakim skutkiem się znowu rozbił na podwórko do wujostwa wpada sąsiad i szarpie mnie za ramię:

-No rozbił się! NO! Pomóż mu!
-No zapewne nie pierwszy raz... - odpowiedziałem niespecjalnie reagując.
-NOGI NIE MA!
-Jak to nogi nie ma!? - zerwałem się z hamaku i wskoczyłem w buty.

Udałem się szybko we wskazanym kierunku. I faktycznie, młody chłopak, 15 lat, leży pod motorem i krzyczy, że nogę mu urwało. Kazałem młodym przynieść apteczkę z mojego samochodu i dawaj - próbuję coś skombinować. Ojciec chłopaka stoi nade mną i krzyczy:

-Do lodu nogę wsadź! No do lodu wsadź!
-Jakiego lodu znowu!?
-No do lodu trzeba wsadzić!
-Skąd ja panu lód teraz narucham!? Chyba nie myśli pan, że lód w bagażniku trzymam!? Ma pan w domu?
-No nikt nie ma! Kto lodu używa!?
-...

To prawda, że generalnie amputowane kończyny/części powinno się trzymać w miarę chłodnych warunkach (obłożyć sterylnymi opatrunkami i workami z zimna wodą czy lodem), ale nie miałem tego pod ręką, więc starałem się zebrać wszystko do kupy w jałowych gazach i bandażach.

Mimo, że chłopakowi przyszyto nogę (niestety ma sporo krótszą ponieważ trochę tkanek obumarło) to po tym wypadku jednak po wsi poszła plotka jaki to ze mnie nieudolny ratownik (no fakt, nie potrafiłem lodu wyczarować...), rodzina tego chłopaka miała do mnie żal o to, że ich syn miał wypadek(!) i do końca mojego pobytu wciąż grozili mi, że mi samochód zniszczą jak nie wyjadę... Cała wieś zaczęła mnie traktować mnie jakbym to ja spowodował ten wypadek, a chłopak taki biedny, młody, z mojej winy...
Nawet moja ciotka miała do mnie pretensje, że nie włożyłem tej amputowanej nogi w lód (a skąd miałem go wziąć!?).

Skróciłem pobyt do dwóch tygodni. Powtórnie byłem tam ostatni raz rok temu i jeszcze patrzano na mnie jak na nogourywacza.

Wieś.

Skomentuj (106) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1399 (1487)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…