Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14736

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Działo się to z dwa lata temu. Mój tata organizuje teatrzyki/zabawy integracyjne/zajęcia profilaktyczne w szkołach i przedszkolach. Tego dnia jechał do pracy. Został zatrzymany przez policję, jednak go to niezbyt zestresowało, bo jechał przepisowo. Policjant mówi, że będzie mandat z powodu przekroczenia prędkości. Tata szok, bo na pewno nie przekroczył tej prędkości, ale policjant uparcie swoje i nie chce słyszeć żadnych tłumaczeń. Jako, że ojczulek należy do osób, które potrafią walczyć o swoje odmówił przyjęcia mandatu.
Oczywiście po paru tygodniach dostał wezwanie do sądu, co nie zrobiło na nim wrażenia, ponieważ wszystko wskazywało na ewidentną pomyłkę policjanta, a moja ciocia a taty siostra jest prawnikiem, więc tatuś ogarnięty w takich sprawach stawił się w szanownej instytucji.

Tam rozegrał się ... proces? Nie, nie, nie to było czyste przedstawienie tak nierealne, że można by je podpiąć pod sytuację filmową. A jednak zdarzyło się naprawdę.

Okazało się, że policjant i sędzia są dobrymi znajomymi. Tak,chyba domyślacie się jaki był finał. Cała parodia rozprawy polegała na kumpelskiej rozmowie między policjantem a sędzią w stylu: "A Gienek to gdzie pracuje?", "On chyba w drogówce". Gdy tata zwrócił uwagę po co tutaj jest sędzia wpadł w gniew, jak śmie mu przerywać i że jak jeszcze raz to zrobi to wyrzuci go z sali.

Dowodem w sprawie było zeznanie, w którym ojczulek rzekomo jechał niebieskim fordem a fakt, że mieliśmy tylko srebrnego Peugota co było na dokumentach okazał się nic nie znaczyć, bo "sędzia wie lepiej". Czy trzeba dodawać,że tata przegrał rozprawę?

Na wspomnienia tamtego wydarzenia cały czas aż krew się gotuje. I ciekawe ile "przyjacielska więź" wykręciła na to osób...

Droga z punktu A do B /Sąd

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 553 (721)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…