Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17337

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia dawna, ale teraz mi się przypomniała.

Z racji zamiłowania do książek jestem stałym gościem kilku bibliotek w okolicy. W jednej z nich, ponad rok temu, właśnie korzystałam z internetu (nie mieliśmy jeszcze w domu), gdy nagle wpada [P]iekielna. Już od drzwi (a do biurka kawałek) krzyczy do [B]ibliotekarki:

P: Książki to tu są?!
B: Są, proszę pani, a co...
P: A słowniki? Słowniki są?
B: Oczywiście.
P: To ja bym chciała kupić słownik polsko-radziecki.
B: Jeśli już to rosyjski, proszę pani. Poza tym tu nie sprzedajemy książek.
P: Jak to nie? Mój syn potrzebuje do szkoły i macie mi sprzedać!
B: Jeśli pani syn potrzebuje do szkoły to możemy mu wypożyczyć. A kawałeczek stąd jest księgarnia.
P: Znaczy tutaj słownika nie kupię?
B: Nie.

I tu nastąpiła długa wypowiedź Piekielnej, której dokładnie przytoczyć nie zdołam, a z której dowiedzieliśmy się, że biblioteki pomagają politykom w ociemnianiu narodu, że blokują dostęp do wiedzy i ogólnie są narzędziem szatana. Później powiedziała, że ona się tak traktować nie pozwoli i wyszła z demonstracyjnym DO WIDZENIA po drodze gasząc wszystkie światła...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 562 (610)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…