Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18369

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak sobie siedzę i z uczniami wspominam czasem moje przygody jako ratownika. Podczas ostatniej dyskusji przypomniała mi się akcja sprzed kilku lat.

Dostaliśmy wezwanie do wypadku samochodowego. Przez radio jeszcze leci komunikat, że mamy jechać szybciutko bo z samochodu prawie nic nie zostało, zapowiada się masakra i mamy się uzbroić w siły bo może być niesmacznie (jak to zwykle bywa w takich sytuacjach).

Dojeżdżamy na miejsce jako pierwsi (przed strażą i policją). Doskakujemy do kompletnie zmiażdżonego samochodu i... W środku nikogo nie ma! W pośpiechu zaczęliśmy rozglądać się po okolicy (mógł wypaść podczas wypadku). Jakby było mało nerwów to koło miejsca wypadku stał jakiś podchmielony gościu i komentował wszystko głośno (ze względu na ilość wulgaryzmów w jego wypowiedzi zastąpiłem je czymś łagodniejszym lub pominąłem):

- Co za idiota prowadził to auto! Pewnie był pijany, mógł kogoś zabić!! Nie szukajcie go! Niech zdycha kretyn! Kto mu dał prawo jazdy!? Kurza twarz, takich powinno się wieszać za jaja! Albo to jakaś baba! Blondynka pewnie, kurza twarz!

I tak krzyczał i krzyczał. My ogarnięci poszukiwaniami zaczęliśmy być podirytowani jego krzykami, a gość nie przestawał, wręcz nakręcał się coraz mocniej.

-Albo znajdźcie go! Ja się z nim rozprawię! Dajcie mi go tu! GDZIE JESTEŚ, KURZA TWARZ!? Wyłaź tchórzu, idioto! Dajcie mi go, załatwię gnoja!

Przyjechała policja, włączyli się w poszukiwania, a strażacy zajęli się samochodem (wyciekało paliwo, był włączony itp.). Podano komunikat przez radio, że poszukiwany ranny w okolicach wypadku ponieważ nie było go w wozie, że podejrzewamy urazy czaszki i może mieć poranioną twarz, bo prawdopodobnie wypadł przez przednią szybę, itp. W tym czasie zebrało się pełno gapiów. Kilku przyłączyło się do poszukiwań - wypadek miał miejsce na trasie między naszym miastem, a pewną małą miejscowością, tuż przy wjeździe do niej, a obok las. Facet mógł być wszędzie.

Minęło jakieś 30 minut. Irytujący koleś nadal wyzywał, gapie się wkurzali, dochodziło do kłótni. Na szczęście policja panowała nad wszystkim. Nerwy były, bo w końcu chodzi o ludzkie życie. W poszukiwania włączono jakieś 20 osób już (my, policjanci i mieszkańcy tej miejscowości - nie wiem od czego to zależy, ale w mieście nie moglibyśmy liczyć na pomoc ze strony mieszkańców...). Po okolicy jeździł radiowóz i poszukiwał kogoś kto "wygląda jakby przed chwilą wjechał w słup".

W tym czasie strażacy kończyli rozprawiać się z autem, tzn. zabezpieczać je. I wynaleźli w schowku dokumenty kierowcy.

Co się okazało... Piekielnym kierowcą był irytujący koleś, który wysiadł i miał nadzieję, że jeśli stanie obok i powyzywa na tego, kto to zrobił, to nikt się nie domyśli i nigdy go nie znajdą - co oznacza, że uniknie kary za spowodowanie wypadku oraz prowadzenie pod wpływem...

Dodatkowo został oskarżony o utrudnianie przeprowadzania akcji ratunkowej - w końcu straciliśmy bardzo dużo czasu.
Najlepsze jest to, że z całkowicie zmiażdżonego auta wyszedł właściwie bez szwanku, dlatego nie podejrzewaliśmy, że to on. Pijani za kierownicą jednak są niezniszczalni...

Pogotowie

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1129 (1157)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…