Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18902

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj w przychodni.

Do końca dnia pracy zostało mi jeszcze 10 minut i jeden pacjent. Otwieram drzwi, zapraszam pana (powiedzmy) Kowalskiego, gdy nagle wpycha mi się do gabinetu jakiś młody pyskaty. Zaznaczam, rozmowy nie są w 100% oryginalne, ale oddają sens.

(P)yskaty: Pani mnie przyjmie dziś jeszcze, nie?
(J)a: Wie pan, za chwilę kończę pracę, na dziś już nie ma miej..
(P): Ale mnie TRZEBA przyjąć, pani jest lekarzem przecież!!!
Myślę sobie, może pod płaszczykiem chamstwa kryje się człowiek z problemem, może się zestresował, naprawdę coś się stało...
(J) Dobrze, przyjmę pana, proszę podejść do rejestracji, poprosić o kartę i przyjść, przyjmę pana po panu Kowalskim.
Młody pyskaty poleciał po kartę, ja zajęłam się kolejnym pacjentem.
Nie zdążyłam nawet dobrze spytać o co chodzi, kiedy drzwi się otwierają, młody zagląda do środka i tonem pełnym oburzenia:
(P): A długo to będzie trwało?
(J): Tak długo jak będzie trzeba, jak nie chce pan czekać, to proszę przyjść jutro.
(P): Ale ja MUSZĘ być przyjęty dziś! ZARAZ!
(J): Im dłużej będzie pan tu zaglądał, tym dłużej będzie pan czekał na swoją kolej. Proszę zamknąć drzwi.

Zamknął, ale zza drzwi dobiegło mnie coś na kształt "głupia suka". Ooo, chłopie, teraz już naprawdę mnie wkurzyłeś.

Pan Kowalski przyjęty, recepty wypisane, zapraszam pieniacza.

(J - jak mnie ktoś wkurzy w pracy, to robię się uprzedzająco grzeczna) Słucham, jaki to ważny problem się pojawił, że nawiedza mnie pan o takiej porze?

Tu zaznaczę, że nie miałam już obowiązku go przyjąć, było po 18, mógł iść do swojej przychodni nocnej (u nas oznacza to pójście na drugi koniec miasta).

(P): Bo ja chciałem się przebadać! Tu mam listę badań które chcę! I skierowanie do kardiologa!
(J): Ale co się dzieje? Zaobserwował pan coś u siebie? Coś boli, jakieś problemy z sercem? Dlaczego chce się pan wybrać do kardiologa?
(P): Mój ojciec ma nadciśnienie i ja też chcę!
(J): Chce pan mieć nadciśnienie???
(P): (widać człowiek bez poczucia humoru) CHCĘ DO KARDIOLOGA! I na USG!

Patrze sobie w kartę, tam ciśnienia regularnie mierzone, prawidłowe, ostatnie z września, też prawidłowe.

(J): Mierzył pan ciśnienie ostatnio? Było podwyższone?
(P): (wkurzony chyba już bardzo) Ja w ogóle nie będę z tobą gadał! Ja chce tylko te badania i skierowania, JA PŁACĘ to mam mieć! A ty tu jesteś jak d*** od sr**** żeby mi to napisać!!!
(J): Da sobie pan zmierzyć ciśnienie?
(P): NIE!
(J): (podchodząc do drzwi) to wypad!
(P): Nie to nie, k****, ja ci jeszcze zapłacę, ja skargę złożę!!! Do sądu pójdę!
(J): Do widzenia (i łup drzwiami).


Do teraz mnie trzęsie, jak sobie wspomnę chama. Za to w dokumentacji został po nim wpis: Pacjent zgłosił się po godzinach przyjęć przychodni. Żąda skierowania na badania (tu dość długa lista, pewnie znalazł w jakimś portalu medycznym), wydania skierowania do kardiologa z powodu rzekomego nadciśnienia. Nie odpowiada na pytania związane ze stanem zdrowia, odmawia badania, w tym zmierzenia ciśnienia. Wulgarny, agresywny. Z powodu braku współpracy nie udzielono porady lekarskiej.

Czekam na skargę i zapowiedziany sąd :)

ZOZ

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 752 (786)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…