Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#22039

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dzisiaj chyba najsmutniejsza historia z cyklu "rodzina zastępcza". Dla odmiany będzie o piekielnej dyrektorce mojej szkoły.

Jak wie każdy, kto czytał moje poprzednie historie, po ukończeniu 18 roku życia wyprowadziłam się (czyt. zostałam wyrzucona) od rodziny zastępczej.

Rzecz dzieje się w dniu wyprowadzki. Jak wiadomo z moich poprzednich opowieści, moja opiekunka zabrała mi telefon, wobec tego celem skontaktowania się z moją panią prawnik, poszłam do swojego liceum (gdzie na pewno ten numer telefonu mieli).

Czekałam właśnie przed sekretariatem, gdy podeszła do mnie pani dyrektor i... wezwała do gabinetu, gdzie zaczęła... opieprzać mnie za krój spodni, które na sobie miałam! Rozumiem, krótkie spodenki raczej nie są strojem szkolnym, ale kto w takiej sytuacji by o tym myślał?

Próbowałam wytłumaczyć sytuację. Że muszę dzisiaj się wyprowadzić. Że nie mam gdzie mieszkać. Że potrzebuję telefonu. Dyrektorka odparła, iż szkoła nie jest od załatwiania takich spraw, a tak w ogóle to mam wyjść, bo demoralizuję (!) gimnazjalistów, którzy przyszli na rekrutację. Tymi swoimi krótkimi spodniami.

Finalnie udało mi się skontaktować w panią adwokat, do której od razu... przyleciała dyrektorka ze swoją sekretareczką, z wrzaskiem, abym natychmiast wyszła, bo co sobie ludzie o jej szkole pomyślą?

Od tej pory czuję do szanownej pani dyrektor jedynie pogardę - najwyraźniej według niej pomoc i wychowywanie uczniów polega jedynie na czepianiu się ich strojów i prowadzeniu przepełnionych hipokryzją apeli.

szkoła

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 629 (771)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…