Przez krótki okres czasu dawno temu pracowałem w kiosku ruchu. Byłem wrednym skur*lem, który nie sprzedaje papierosów nieletnim.
Sytuacja 1:
Widzę z daleka zbliżającego się na oko 16-letniego macho, w towarzystwie dwóch panienek. Gostek żel na włosach, ciemne okulary, rozchełstana koszula... Podchodzi toto do lady, opiera się nonszalancko i rzuca od niechcenia:
- Marlboro lighty.
Na co ja, podobnym tonem:
- Dowód osobisty.
Macho oklapł, spojrzał na mnie spod byka, rzucił "kur**ą macią" i oddalił się szybkim krokiem, zostawiając z tyłu dwie roześmiane koleżanki.
Sytuacja 2:
Na półeczce pod okienkiem ląduje mi kartka. Wychylam się - dziewczynka nie sięgająca do okienka głową. Czytam tą kartkę, a tam:
"Proszę sprzedać mojej córce papierosy dla mnie.
Mama".
Zrobiłem facepalma i odmówiłem.
Sytuacja 1:
Widzę z daleka zbliżającego się na oko 16-letniego macho, w towarzystwie dwóch panienek. Gostek żel na włosach, ciemne okulary, rozchełstana koszula... Podchodzi toto do lady, opiera się nonszalancko i rzuca od niechcenia:
- Marlboro lighty.
Na co ja, podobnym tonem:
- Dowód osobisty.
Macho oklapł, spojrzał na mnie spod byka, rzucił "kur**ą macią" i oddalił się szybkim krokiem, zostawiając z tyłu dwie roześmiane koleżanki.
Sytuacja 2:
Na półeczce pod okienkiem ląduje mi kartka. Wychylam się - dziewczynka nie sięgająca do okienka głową. Czytam tą kartkę, a tam:
"Proszę sprzedać mojej córce papierosy dla mnie.
Mama".
Zrobiłem facepalma i odmówiłem.
Ocena:
619
(643)
Komentarze