Stoję sobie wczoraj wieczorem na przystanku, marznę i wyklinam w duchu kierowców. Ogólnie typowo... ale... zza rogu wychodzi Pan Żul. Wyrzuca pustą butelczynę do kosza, wychodzi na środek jezdni, następnie oddaje mocz, i zadowolony chce zejść ze "sceny", jednakże "ulica podstępnie atakuje" i Pan Żul leży.
Wszystko byłoby ok, jednak nie bardzo wychodzi mu podniesienie się, a właściwie nawet nie zarejestrowałam żadnych takowych prób z jego strony. Ulica jak to ulica, raczej nie służy do leżakowania i czasem jednak jeżdżą po niej auta, więc zauważając dalszy brak reakcji PŻ, razem z jakimś facetem podchodzimy do niego, bo może zasłabł, czy coś...
Facet próbuje podnieść PŻ, ale ten się gwałtownie opiera. Przekonujemy PŻ, że leżenie na ulicy to nie jest dobry pomysł i kiedy Facet mówi: "niech pan idzie z nami"... PŻ podnosi głowę i pyta: "a wódkę macie?"
My odpowiadamy, że nie, na to PŻ łaskawie podnosi głowę i odpowiada:
- To spier****.
Dalsze próby perswazji i podnoszenia spełzły na niczym, więc wróciliśmy na przystanek i obserwowaliśmy sytuację.
Po jakichś 5 minutach zrobił się spory korek, bo droga była jednokierunkowa. Ludzie w autach wk***, trąbią, itp. PŻ nadal leży.
Najmniej cierpliwości okazał pan ze srebrnej toyoty, który dojechał ostatni. Kiedy zobaczył co się dzieje, wybiegł z auta, wziął PŻ za ubranie, podniósł na wysokość swojej klatki piersiowej, postawił na poboczu i zasadził PŻ solidnego kopa, ze słowami:
- Mi tu k*** żona rodzi, a ten ***uj będzie drogę blokował!
Gratulacje dla świeżo upieczonego taty, stąd te kwiaty na tyłach toyoty. ;p
Wszystko byłoby ok, jednak nie bardzo wychodzi mu podniesienie się, a właściwie nawet nie zarejestrowałam żadnych takowych prób z jego strony. Ulica jak to ulica, raczej nie służy do leżakowania i czasem jednak jeżdżą po niej auta, więc zauważając dalszy brak reakcji PŻ, razem z jakimś facetem podchodzimy do niego, bo może zasłabł, czy coś...
Facet próbuje podnieść PŻ, ale ten się gwałtownie opiera. Przekonujemy PŻ, że leżenie na ulicy to nie jest dobry pomysł i kiedy Facet mówi: "niech pan idzie z nami"... PŻ podnosi głowę i pyta: "a wódkę macie?"
My odpowiadamy, że nie, na to PŻ łaskawie podnosi głowę i odpowiada:
- To spier****.
Dalsze próby perswazji i podnoszenia spełzły na niczym, więc wróciliśmy na przystanek i obserwowaliśmy sytuację.
Po jakichś 5 minutach zrobił się spory korek, bo droga była jednokierunkowa. Ludzie w autach wk***, trąbią, itp. PŻ nadal leży.
Najmniej cierpliwości okazał pan ze srebrnej toyoty, który dojechał ostatni. Kiedy zobaczył co się dzieje, wybiegł z auta, wziął PŻ za ubranie, podniósł na wysokość swojej klatki piersiowej, postawił na poboczu i zasadził PŻ solidnego kopa, ze słowami:
- Mi tu k*** żona rodzi, a ten ***uj będzie drogę blokował!
Gratulacje dla świeżo upieczonego taty, stąd te kwiaty na tyłach toyoty. ;p
Ocena:
1431
(1457)
Komentarze