Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24808

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lubiliście straszne historie gdy byliście dziećmi? Ja z siostrami uwielbialiśmy, do czasu... Zaznaczę tylko, że mieliśmy tyle latek: E - 11, K - 9, Ja - 7, W - 5.

Gdy byliśmy dziećmi, nasza mama pracowała jako kucharka w restauracji i często brała robienie wesel by dorobić (i przy okazji przynieść nam kawałki ciast :D). A nasz tata pracował na budowie - często poza miastem. W piekielną sobotę nasza mama miała robić wesele i miał zostać z nami tata, niestety jego szef dwa dni przed sobotą zadzwonił do niego i powiedział, że w sobotę pracuje. Negocjacje nie pomogły. Albo pracuje w sobotę albo wylatuje. Mama nie mogła odmówić już wesela, więc poprosiła naszą sąsiadkę z pietra by nas popilnowała, tzn. wpadała do nas co jakiś czas (nadmienię, że owa sąsiadka czasami się nami zajmowała albo odbierała ze szkoły i takie tam, więc nie baliśmy się z nią zostać).

Całą sobotę skakaliśmy, bawiliśmy się i ogólnie rozrabialiśmy (jak to dzieci, gdy zostają bez rodziców). O 22 przyszła po raz ostatni nasza sąsiadka, żeby nas położyć spać. Wspólnie postanowiliśmy, że będziemy spać u rodziców w łóżku. Cała nasza czwóreczka położyła się razem, ale mieliśmy oczy jak pięć złotych, więc by nas uśpić, sąsiadka chciała nam opowiedzieć Czerwonego Kapturka ale namówiliśmy ją na straszną historię. I ta historia była iście piekielna, więc żeby zrozumieć, co się stało potem i dlaczego już nigdy więcej nas nie pilnowała opisze wam straszną historię naszej sąsiadki.

Sąsiadka: - Moja koleżanka mieszkała w domu przy lesie. Pewnej nocy wraz z mężem mieli wybrać się na przyjęcie. Nie mieli z kim zostawić swojej pięcioletniej córeczki, więc postanowili pójść, gdy mała już zaśnie, a wrócić zanim się obudzi. I tak zrobili. Mała dziewczynka nie była bojaźliwa, więc gdy słyszała jakieś hałasy myślała, że to jej rodzice. Dla poczucia bezpieczeństwa zwieszała rękę z łóżka, gdzie zawsze spał jej pies. Gdy lizał ją po rączce, mała się uspokajała i zasypiała dalej. W środku nocy obudził ją straszny hałas. Jakby ktoś wyważył drzwi wejściowe. Zapaliła lampkę i popatrzyła na zegarek, była 02:35. Zajrzała pod łóżko by wpuścić psa do łóżka, ale jego tam nie było. Pomyślała, że to rodzice go zabrali. Wyszła z pokoju zostawiając włączone światło w swoim pokoiku. Sprawdziła pokój rodziców, a tam nikogo nie ma, zeszła na parter i w kuchni i w stołowym również nikogo nie było. Chciała wrócić do swojego pokoju, ale przypomniało jej się, że nie zajrzała do łazienki. Nie zapalając światła otworzyła drzwi do łazienki i zobaczyła obcego mężczyznę, który się uśmiechał i patrzył wprost na nią. W jednej ręce za nogę trzymał jej psa, a w drugiej miał nóż, którym patroszył jej psa. Jego flaki upadały na podłogę i wszędzie było pełno krwi. Dziewczynka uciekła do swojego pokoju i zamknęła je na klucz. A sama schowała się pod łóżkiem. Niespodziewanie usłyszała, że ktoś dobija się do jej drzwi, prawie je wyrywa z futryny. I nagle wszystko ustało. Mała przeleżała parę minut, gdy usłyszała kroki na piętrze i ktoś znowu chwycił za klamkę.
- Aniu otwórz. Tu mama i tata. Otwórz. - Więc dziewczynka otworzyła.
I faktycznie byli tam jej rodzice. Mała opowiedziała, co się przed chwilą stało. Ojciec pognał przetrząsnąć cały dom, a mama wzięła córeczkę i położyła ją do łóżka. Ojciec wrócił do pokoju i nikogo nie znalazł, a łazienka była czyściutka. Żadnych śladów mężczyzny i krwi. Rodzice uznali, że pewnie coś jej się przyśniło. Siedzieli przy niej, aż zasnęła. Gdy się obudziła rano, znowu była sama w domu i gdy siedziała w kuchni, do drzwi zapukała policja i jej ciotka. Okazało się, że gdy jej rodzice wracali do domu, jakiś pijany kierowca spowodował wypadek i obydwoje rodziców zginęło. Dziewczynka opowiedziała, co działo się w nocy. Policjanci przeszukali dom i nie było ani śladu po psie, mężczyzny i rodziców. Uznali, że dziewczynka miała koszmar senny. Mała była w szoku przez kilka dni. Pewnego dnia oglądała kreskówki i przełączając kanały natrafiła na dziennik. Pokazywali w nim, że złapali pijanego kierowcę jej rodziców i pokazali jego zdjęcie. Okazało się, że to był ten sam mężczyzna z jej łazienki. Dziewczynka zaczęła krzyczeć. Przez swój stan psychiczny trafiła do szpitala psychiatrycznego. W którym byli również kobiety i mężczyźni, ale w różnych budynkach. Po pewnym czasie okazało się, że mężczyzna, który zabił jej rodziców również jest w tym samym zakładzie. Facet dowiedział się o niej pierwszy i w nocy poszedł do niej. Gdy sanitariusze usłyszeli krzyki w łazience, pognali tam i zobaczyli mężczyznę, który trzyma dziewczynkę za nogę i ją patroszy. Jej flaki i krew spadała na podłogę. Stało się to o 02:35. O tej samej godzinie zginęli jej rodzice, a stało się to wtedy, gdy mała usłyszała hałas w domu.

Wyobrażacie sobie, że po tej historii mieliśmy spać? Sąsiadka nas zostawiła i sobie poszła. Po jakimś czasie udało nam się zasnąć.

W nocy zachciało mi się do WC (zaznaczę, że kibel mamy w łazience - to jedno pomieszczenie), więc przecierając oczy i nie pamiętając o strasznej historii, skierowałem się do ubikacji. Gdy zapaliłem światło, zobaczyłem mężczyznę, który stał nad wanną i trzepał coś dużego. Od razu przypomniała mi się historia i zacząłem się drzeć wniebogłosy. A gdy się cofałem, uderzyłem głową w szafkę i chyba zemdlałem, bo nie pamiętam jak znalazłem się w łóżku z siostrami.

Puenta? Ojciec przestraszony tym, że jego czwórka małych dzieci zostały same w domu, podzwonił po kolegach i znalazł zastępstwo. Wrócił w nocy i przewrócił się na kałuży. W łazience próbował wyczyścić kurtkę, a światło miał zapalone, to ja je zgasiłem. Siostry opowiedziały tacie o strasznej historii sąsiadki. Gdy wysłuchał jej do końca, wybiegł i zaczął dobijać się do sąsiadki (a było bardzo późno). Ochrzanił ją tak, że o mało zawału nie dostała. Od tamtej pory rodzice lepiej dobierali nianie, a gdy żadnej nie znajdywali, to któreś z nich z nami zostawiało kosztem pieniędzy.

Na marginesie dopiszę, że od tamtej pory nie chodzę w nocy do toalety, a gdy już bardzo muszę to zapalam wszędzie światło. Wiem, że to mało męskie, ale ta historia...

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 588 (664)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…