Z cyklu "dziwni ludzie w komunikacji miejskiej".
Do autobusu wpadło dwóch kanarów. Złapali jedną panią koło 40-tki bez biletu.
Nie wiem, czy mieli jakiś dzień dobroci dla zwierząt czy coś - jeden z nich kazał jej po prostu wysiąść na najbliższym przystanku bez mandatu.
Pani w krzyk:
- Ja tu nie wysiadam! Ja muszę jechać dalej!
Myślę - różnie bywa, może kobieta jedzie na drugi koniec miasta, spieszy się gdzieś, następny autobus tej linii za pół godziny... Kontrolerzy zdziwieni wzięli od pani dokumenty i zaczęli wypisywać mandat.
Szczęka mi opadła przed następnym przystankiem. 500 metrów dalej. Pani oświadczyła, że na tym przystanku ona musi wysiąść.
Wysiadła razem z kanarami.
Do autobusu wpadło dwóch kanarów. Złapali jedną panią koło 40-tki bez biletu.
Nie wiem, czy mieli jakiś dzień dobroci dla zwierząt czy coś - jeden z nich kazał jej po prostu wysiąść na najbliższym przystanku bez mandatu.
Pani w krzyk:
- Ja tu nie wysiadam! Ja muszę jechać dalej!
Myślę - różnie bywa, może kobieta jedzie na drugi koniec miasta, spieszy się gdzieś, następny autobus tej linii za pół godziny... Kontrolerzy zdziwieni wzięli od pani dokumenty i zaczęli wypisywać mandat.
Szczęka mi opadła przed następnym przystankiem. 500 metrów dalej. Pani oświadczyła, że na tym przystanku ona musi wysiąść.
Wysiadła razem z kanarami.
komunikacja_miejska
Ocena:
711
(743)
Komentarze