Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#25579

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mój świętej pamięci dziadek miał bardzo niski próg bólu. Jednocześnie święcie wierzył w działanie leków i bardzo łatwo było u niego wywołać efekt placebo podając byle co - dziadek wzrok miał słaby, ulotki nie był w stanie doczytać.

Historia 1: W pracy na nocnej zmianie złapał go ból korzonków. Otworzył więc pracowniczą apteczkę - oprócz plastrów, bandaża i jodyny była tam jakaś duża tabletka, sztuk 1. Dziadek niewiele myśląc łyknął to. Ulga. Pomogło.
Po powrocie do domu spytał się mojej mamy (domowego "eksperta" od leków) cóż to za cudowny specyfik wziął, że mu tak od razu ulżyło.
Mama popłakała się ze śmiechu.
Dziadek łyknął sobie tabletkę do ssania na ból gardła nieprodukowaną wówczas od paru lat.

Historia 2: Pod koniec życia dziadek uzależnił się niestety od bardzo silnego środka przeciwbólowego o nazwie Majamil. Miał swojego lekarza, który mu to świństwo wypisywał bez żadnego ale. Dziadek propozycji łykania czegokolwiek słabszego nie przyjmował do wiadomości.
Któregoś razu dziadek poprosił moją mamę, żeby mu zrealizowała receptę na ów nieszczęsny Majamil. Mama poszła do apteki i oprócz Majamilu kupiła jeszcze jakiś preparat witaminowy. Dała dziadkowi mówiąc, że to nowy eksperymentalny lek i żeby spróbował tego, jak nie pomoże - wracamy do Majamilu.
I stał się cud! Dziadka po witaminkach boleć przestało, Majamil leżał nieruszany w szafce z lekami...
Sielankę po dwóch miesiącach przerwał nieświadomy podstępu lekarz - dziadek zaniósł do niego witaminki spytać się, czy może to brać.
Lekarz niestety zgodnie z prawdą odparł, że tak, takie witaminy mu nie zaszkodzą.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 704 (722)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…