Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#26338

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyzwyczaiłam się już, że pacjenci wykłócają się o miejsce w kolejce i to, kto teraz wejdzie ("ja mam numer 3!" "ja tu stoję od rana!" itd), ale pewna pani przeszła samą siebie.

Siedzę w poradni, odbieram telefon - dzwoni kobieta we wczesnej ciąży, wymiotuje od rana, coraz gorzej się czuje i nie wie co ma zrobić, bo numerki już się skończyły. Pyta, czy ją przyjmę. Owszem, przyjmę, nawet bez kolejki, wystarczy, że przyjdzie, ma wchodzić od razu jak poprzedni pacjent wyjdzie.

Jakieś pół godziny później pod drzwiami wybucha awantura z "urwami i ujami" w roli głównej.

Lekko zdezorientowana, bo mimo wszystko jakieś pozory kultury jednak pacjenci najczęściej utrzymują, wychodzę na korytarz. Tłum nawet tego nie zauważa, wszyscy są zajęci oglądaniem spektaklu "pani Jadzia gnoi ciężarną".

Proszę o spokój. Nic. Proszę drugi raz - tłum ciut spokojniejszy, pani Jadzia nadal wrzeszczy, kobieta w ciąży ma łzy w oczach. Trzeci raz wrzasnęłam pani Jadzi prawie do ucha.

J: Co pani wyrabia, co tu się w ogóle dzieje?! Pani jest w przychodni, nie na jarmarku!
PJ: O, pani doktor, ja teraz wchodzę, ja mam numerek a ta suka się pcha w kolejkę!
J: Nie, teraz wchodzi pani (tu zaproszenie gestem Ciężarnej)
PJ: (Pchając się przed C) teraz wchodzę JA!
J: Widzi pani co tu jest napisane? (kartka "o kolejności przyjęć decyduje lekarz")
PJ: (Pcha się nadal)
J: Nie ustąpi pani?
PJ: Ja tu już długo czekam, ja jestem starszą osobą! (wchodzi do gabinetu)
J: Dobrze, proszę wejść (wchodzę za nią do gabinetu... zabieram bloczek z receptami, pieczątkę, słuchawki, wychodzę)
J: A panią (ciężarną) zapraszam do gabinetu zabiegowego.

Ciężarna zbadana, wysłana transportem do szpitala, bo naprawdę źle się czuła. Wracam do gabinetu. Po pani Jadzi została tylko historia choroby. Chyba mam ją z głowy na dłużej. :)

POZ

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1284 (1318)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…