Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29829

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uwaga, będzie obrzydliwie.

Pracowałam kiedyś na prestiżowym stanowisku wykładacza towaru w pewnym supermarkecie w mieście stołecznym. Był to supermarket typu express - więc był niewielki. Magazyn był wręcz klaustrofobiczny - straszny chaos, w chłodni również. Towar, który się nie mieścił stał też w szatni dla pracowników. Czasem skrzynki z bananami stały obok toalety. To tak tytułem wstępu opisującego BHP.

Dnia pewnego trafiło mi się akurat wykładanie towaru nabiałowego. Mleko, jajka, jogurty, itp. Jajka były zapakowane po 10 w wytłaczanki a następnie zapakowane w większe pudełka. Tak sobie wykładam spokojnie, otwieram drugie pudełko z jajkami i aż mnie odrzuciło.

W środku wszędzie kupa martwych białych larw (może i żywych ale bardzo przemarzniętych, bo jajka były wcześniej w chłodni). Ledwie powstrzymałam "nagły atak spawacza" i od razu pobiegałam w podskokach do kierowniczki. Mówię kobiecinie, że to jest jakaś bomba biologiczna i co z tym zrobić.

Kierowniczka na to:
- Przebierz pudełko, wybierz pudełka bez robali. Resztę zanieś na zwroty.

Naprawdę się dziwię, że nie puściłam pawia na buty kierowniczki.
Od tamtego czasu przez ładnych parę lat nie zbliżałam się do regałów z jajkami w supermarketach. I radzę wszystkim zawsze sprawdzić pudełko zanim się je zabierze do domu...

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (563)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…