Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37086

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie cierpię ludzi z gatunku "ja jestem kimś!".
Generalnie staram się być miły nawet dla piekielnych pacjentów. Mus to mus... Choć czasem ciężko się powstrzymać, zwłaszcza jak się ma kiepski humor czy ma się po prostu zły dzień.

Wezwanie do jakiegoś kolesia, jakieś tam popierdółki. W każdym razie nic takiego, żadne gwizdki nie były niezbędne, toteż sunęliśmy sobie przez miasto według przepisów (mimo, że to była noc to sporo samochodów na drogach). Było ciemno, zimno i lał deszcz (wiecie, zawsze narzekałem, że w horrorach jak coś się dzieje, to zawsze musi padać deszcz lub wręcz musi być burza, później zacząłem pracować w pogotowiu... :)).

Dobra, wiem, zajęło nam to z 15 minut, ale przecież nam też życie miłe i kiedy nie trzeba, wolelibyśmy nie ryzykować parkowania pod bramą św. Piotra. No tak, tak, imiennik, ale jakoś nie spieszy mi się go poznać osobiście.

Wczłapaliśmy się do pacjenta, ten leży rozłożony na fotelu... I trajkota w kółko.

P - No, jak byłem studentem, to zawsze dla zwały wzywaliśmy pogotowie albo straż, nigdy nie mogli nas namierzyć, a teraz musiałem sam do siebie wzywać, he he he. Dobrze, że nikt teraz nie wpadł na taką zabawę, bo bym do jutra czekał, he he he.

Kolega telepatycznie wysłał mi wiadomość brzmiącą mniej więcej - niech się koleś zamknie albo wbije mu w dupę taką igłę, że mu gardłem wyjdzie. Ja wszystko zbywałem bardzo rzeczowym "mhm".
W końcu.

P - Bo ja jestem magistrem! Wiecie, magistrem!

Zanim się zorientowałem zdążyłem wypowiedzieć:

- E, ja to tam tylko po podstawówce.

Miałem wrażenie, że jego mina symbolizuje ból, przerażenie i szukanie drogi ucieczki.

Skarga poszła. Szef się trochę zdziwił, bo było w niej coś o niedoedukowanych pracownikach zatrudnianych po znajomości...?

Praca praca

Skomentuj (98) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1164 (1228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…