Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40050

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Coś w rodzaju biografi z dużą ilością błędów interpunkcyjnych i językowych.
Nie obchodzi mnie, czy to się dostanie na główną.
Muszę gdzieś to opisać.
Mój tatuś jest dość... specyficznym człowiekiem.
Mówiąc specyficznym miałam na myśli najgorsze przekleństwa na ziemi.
A dlaczego?
Hmmmm, może zacznijmy od początku.
Kiedy byłam jeszcze w macicy mojej mamy, w której było mi przyjaźnie i milutko mój ojciec kazał mamie mnie usunąć.
Matula oczywiście nie zgadzała się na to, pomimo swoich nieskończonych 21 lat chciała mnie urodzić i wychować na porządnego obywatela.
Jednak, mojego ojca to nie za bardzo obchodziło.
Pewnej nocy, kiedy moja mama spokojnie spała i nie spodziewała się niczego mój ojciec chciał otruć ją gazem od zapalniczki.
Po prostu trzymał zapalniczkę przy jej nozdrzach, mając nadzieję iż moja rodzicielka kopnie w kalendarz.
Na szczęście mu się nie udało, ojciec pojechał na leczenie odwykowe (pił) i tuż przed moimi narodzinami przyjechał "piękny, młody i wypoczęty". Ku uciesze babci (z którą mieszkaliśmy) bo jej synuś jednak umie wyleczyć się z nałogu.
No nie do końca się wyleczył, bo wkrótce po "zbawiennym odwyku" zaczął pić znowu.
A skoro alkohol poszedł w górę, to awantury i wyzwiska w moją i mamy stronę również.
Od dziecka co wieczór modliłam się, aby w nocy nie było kłótni i aby tatuś znowu nie zaczął szarpać mamusi.
Raz uderzył mnie tak mocno, że złamał mi rękę.
Do dzisiaj wszystkim mówię iż ta tajemnicza blizna na moim przedramieniu to wynik nieszczęśliwego spadnięcia z huśtawki. No niestety nie.
Kiedyś tatuś nie miał zbyt dobrego dnia, i kiedy wrócił z "pracy" (tak naprawdę chodził do swojego przyjaciela obalać następne flaszki wódki)chciał "podciąć mi żyły" zataczając się, pijany z nożem przy moim łóżku. Zdążył przejechać mi nożem po przedramieniu.
To tylko kilka, z wielu krzywd jakie mi wyrządził.
Na szczęście w wieku 9 lat uciekłam stamtąd z matką.
Do dzisiaj mama nie ufa żadnemu facetowi.
Czy ktoś zaproponował mi pomoc psychologa? Nie.
Czy ktoś posadził go do więzienia? Wyrok w zawiasach.
Czy przestał pić? A skądże.
A najlepsze jest to, że znalazł dobrze płatną pracę. Pomimo swojego nałogu, po znajomościach. A sąd wyznaczył na mnie alimenty w wysokości (BAGATELA) 350 zł.
Których i tak nie płaci.
Zapewne zapytacie się, dlaczego mówię o tym wszystkim z tak stoickim spokojem?
Ponieważ już wyleczyłam się z przeszłości.

Piekielny dom.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 61 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…