Zdarzyło mi się być świadkiem wypadku "po cywilu". Stłuczka, raczej niegroźnie.
Ale mimo wszystko zatrzymałam się, trójkąt ostrzegawczy, szybki rzut oka, czy nic się nie pali, ilu mamy poszkodowanych i jakich.
W jednym samochodzie nic ciekawego, lekko zdenerwowany kierowca, w drugim kierująca kobieta z rozbitym nosem i guzem na czole. Nic strasznego, ale kontrola konieczna - kto wie, czy po urazie głowy nie wykluje jej się coś poważniejszego.
Poinformowałam panią, że ma siedzieć, karetka już jedzie, nie ma się czym martwic i ogólnie zaczęłam zagadywać dla zabicia czasu. I tak sobie gadamy, gdy nagle obok hamuje z piskiem opon samochód, z którego wyskakuje Superman.
S: Odsuń się! (to do mnie) Ja panią wyciągnę!
J: (nie odsuwając się jednak) Po co?
S: Głupia jesteś? Tu był wypadek!
J: Raczej stłuczka, nie ma się co podniecać. Zostawi pan tą panią w spokoju. Karetka już jedzie, nic więcej nie trzeba robić.
S: JA JESTEM RATOWNIKIEM*! Odsuń się, trzeba ja wyciągnąć! Pani się nie rusza, ja zaraz panią wyciągnę! To może wszystko zaraz wybuchnąć!
J: Pogięło pana? Won z łapami, tylko krzywdę pan jej zrobi.
S: Ja się znam! Jak nie wiesz co robić, to się doucz!
J: Właśnie wiem. Pani chce w ogóle wychodzić z tego samochodu? Bo ja nie radzę.
K: Ja może tu poczekam...
J: Widzi pan, nikt tu nie chce pana pomocy. A teraz proszę przestawić samochód, bo postawił go pan na środku ulicy.
S: Ja już słyszę karetkę! I policję! Ja panią oskarżę o przeszkadzanie w udzielaniu pomocy! (ciągle stałam między nim a drzwiami kierowcy)
J: Proszę bardzo, poczekamy.
Karetka przyjechała, panią wsadzili w kołnierz i zabrali na badania do szpitala. Policja ogarnęła miejsce wypadku, przywitała się ze mną, wysłuchała pana, poinformowała o tym, że należy się mandat za samochód na środku drogi, że przeszkadzał w udzielaniu pierwszej pomocy doświadczonym osobom, że rzucanie oskarżeń "wszyscy jesteście jedna mafia" też jest karalne i że oni przymkną oko, ale niech już sobie jedzie.
Na szczęście posłuchał.
* samozwańczym ratownikiem, jak się okazało. Z zawodu handlowiec, tyle, że krótko po kursie BHP...
Ale mimo wszystko zatrzymałam się, trójkąt ostrzegawczy, szybki rzut oka, czy nic się nie pali, ilu mamy poszkodowanych i jakich.
W jednym samochodzie nic ciekawego, lekko zdenerwowany kierowca, w drugim kierująca kobieta z rozbitym nosem i guzem na czole. Nic strasznego, ale kontrola konieczna - kto wie, czy po urazie głowy nie wykluje jej się coś poważniejszego.
Poinformowałam panią, że ma siedzieć, karetka już jedzie, nie ma się czym martwic i ogólnie zaczęłam zagadywać dla zabicia czasu. I tak sobie gadamy, gdy nagle obok hamuje z piskiem opon samochód, z którego wyskakuje Superman.
S: Odsuń się! (to do mnie) Ja panią wyciągnę!
J: (nie odsuwając się jednak) Po co?
S: Głupia jesteś? Tu był wypadek!
J: Raczej stłuczka, nie ma się co podniecać. Zostawi pan tą panią w spokoju. Karetka już jedzie, nic więcej nie trzeba robić.
S: JA JESTEM RATOWNIKIEM*! Odsuń się, trzeba ja wyciągnąć! Pani się nie rusza, ja zaraz panią wyciągnę! To może wszystko zaraz wybuchnąć!
J: Pogięło pana? Won z łapami, tylko krzywdę pan jej zrobi.
S: Ja się znam! Jak nie wiesz co robić, to się doucz!
J: Właśnie wiem. Pani chce w ogóle wychodzić z tego samochodu? Bo ja nie radzę.
K: Ja może tu poczekam...
J: Widzi pan, nikt tu nie chce pana pomocy. A teraz proszę przestawić samochód, bo postawił go pan na środku ulicy.
S: Ja już słyszę karetkę! I policję! Ja panią oskarżę o przeszkadzanie w udzielaniu pomocy! (ciągle stałam między nim a drzwiami kierowcy)
J: Proszę bardzo, poczekamy.
Karetka przyjechała, panią wsadzili w kołnierz i zabrali na badania do szpitala. Policja ogarnęła miejsce wypadku, przywitała się ze mną, wysłuchała pana, poinformowała o tym, że należy się mandat za samochód na środku drogi, że przeszkadzał w udzielaniu pierwszej pomocy doświadczonym osobom, że rzucanie oskarżeń "wszyscy jesteście jedna mafia" też jest karalne i że oni przymkną oko, ale niech już sobie jedzie.
Na szczęście posłuchał.
* samozwańczym ratownikiem, jak się okazało. Z zawodu handlowiec, tyle, że krótko po kursie BHP...
Superhero w akcji
Ocena:
901
(981)
Komentarze