Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44318

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od kilku dni dręczy mnie jedna wątpliwość, dylemat, czy co tam kto chce. Właśnie zakończyła się akcja Szlachetna Paczka. Akcja bardzo piękna, pozyteczna i ucząca wrażliwości, w której...jako jedna z niewielu na roku nie wzięłam udziału. Ba, niebacznie w rozmowie przyznałam, że nie wzięłam. A jeszcze gorzej, że podałam powody. Część ludzi zrozumiało. Część patrzy na mnie jak na dziwaczkę. Czyli tak zwanym wilkiem.

Nie- nie jestem sobkiem. Po prostu: studiuję i pracuję. Starcza mi generalnie na moje potrzeby ale też znaczną cześć pieniędzy przeznaczam dla Kotkowa. Kotkowo to kilka budek postawionych własnym staraniem na osiedlu, w których schronienie, pokarm i pomoc lekarską otrzymują takie zyciowe kocie nieszczesniki. Te dzikie i te eksmitowane i skrzywdzone przez dwunożnych. Ich liczba jest zmienna. Małym kociakom podrzucanym do kociego miasteczka nocami w reklamówkach czy kartonach łatwiej znaleźć stały dom. O ile nie zdążą zamarznąć. Tym nowym podrzutkom trzeba nieraz zapewnić pomoc weterynarza i lekarstwa a stałych mieszkańców karmić regularnie. Bo jest się odpowiedzialnym za to, co się oswoiło, jak powiedział Mały Książę. Wszystko to niestety- kosztuje. Sama pewnie nie dałabym rady gdyby nie pomoc innych kociarzy. Ale i tak każdy mój wolny grosz idzie na pomoc dla Kotkowa.

W naszej grupie postanowiono, że dobierzemy się w pary i każda para dobierze sobie taką jedną rodzinę, której życzenia spełni. Nie zapisałam się do tej akcji. Sądziłam, że odmowa wystarczy bo to przecież dobra wola każdego, więc nikt o powody pytać nie powinien. Mnie jednak spytano. Może nie tyle spytano ile zarzucono nieczułość i niewrażliwość. Podałam spokojnie powody dodając, że aktualnie mamy na stanie dwa nowo przybyłe (nowo podrzucone) koty wymagające leczenia dość kosztownymi lekami, przebywające w DT u zaprzyjaźnionych kociarzy. Plus około dwudziestu stałych pensjonariuszy budek.

I co? I okazałam się dziwaczką. Złym człowiekiem. Tak- złym bo skoro dla mnie koty ważniejsze są niż ludzie to muszę być zła. A, i ksenofobem też jestem. Machnęłam najpierw ręką na takie dictum bo zawsze mnie uczono w domu, że obojętnego na niedolę zwierząt i ludzka niedola nie wzruszy.

Akcja Szlachetna Paczka z pewnością JEST szlachetna, jak sama nazwa wskazuje. Ale z drugiej strony: łatwo jest szarpnąć się raz w roku na szlachetność i wykuwać potem oczy swoją jednorazową szlachetnością komuś, kto codziennie ma do czynienia z dramatami i cierpieniem, choć nie ludzkim.

Czy jestem piekielna?

Szlachetna paczka

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 325 (461)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…