Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48930

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dajcie mi cierpliwość, bo jak dacie mi siłę to pozabijam.
Wielkanoc, to i rodzina się zjechała żeby świętować. W składzie: Wujek, Ciocia, Kuzyn lat 8.

Byliśmy akurat w trakcie obiadu. Z mojego pokoju dobiegł dźwięk smsa. Wstałam od stołu, poszłam sprawdzić. Niby wszystko w pokoju w porządku. Meble na swoim miejscu, kilka kartek i kredek na podłodze, bo Kuzyn tam rysował. I nadal tam był, blisko okna. Ale właśnie, tam coś było nie tak. O ile pamiętałam, firana zawieszona w oknie była całkowicie gładką warstwą białego materiału. Nie pamiętam, żeby to były makaroniki. A takie je zastałam. Tak, dokładnie. Szczeniak pociął mi firanę. Żyłka na skroni zadrgała, no nic. Wyjaśnię sprawę z ciotką później. Odebrałam wiadomość i wróciłam do stołu.

Po wysłuchaniu z firmowym uśmiechem na twarzy tyrady ciotki na temat "Oj dziewczyno, nie bierz się za pieczenie, bo ci nie idzie" i patrzeniu jak pochłania już którąś z kolei babeczkę mojej roboty, i po wysłuchaniu od Wuja jakiego to on zdolnego syna nie ma, że dobrze się uczy, że na skrzypcach gra i uczęszcza na kółko matematyczne, zapadła na chwilę cisza. Niepokojąca. Usłyszałam wrzask. Nie ludzki. Koci. Biegiem zerwałam się od stołu, poleciałam do pokoju gdzie urzędował ten mały Belzebub.

Belzebub przyduszał ramieniem mojego kota i próbował wyłupić mu oko nożyczkami. Rodzina wyleciała za mną. Trafili na zły moment, bo już targałam szczeniaka za ucho na przedpokój. Miał ogromny niefart. Higure lubi skórzane, naćwiekowane paski. Dostał taki wpierdziel, że wył dwie bite godziny. Ja przez ten czas wysłuchiwałam tego:

[C]iotka: - Jak możesz! To MOJE dziecko, nie masz prawa go tknąć!
[J]a: - Jak go nie wychowujesz, to ktoś inny musi mu pokazać, że czegoś się robić nie powinno!
[C]: - Mój synek chciał się tylko pobawić!
[J]: - No żebym ja się z nim zaraz tak nie pobawiła!
...Mówiąc to wzięłam narzędzie zbrodni w postaci nożyczek i poszłam do bachora. Zostałam zatrzymana przez Wuja. Odpuściłam.
Powiedziałam tylko żeby naprawdę zabrali się za wychowanie dziecka, bo wyrośnie na psychopatę. Ma zadatki.
Wuj uniósł się honorem.
[W]:- Grażyna! Wychodzimy! Nie będziemy dłużej przebywać z kołtunami! Nasze stopy więcej w TAKIM domu nie postaną! Żegnamy ozięble!
"Oby.". Odpowiedziała moja mama po cichu.
...Wyszli. Na całe szczęście.

Matka jedynie dostała od ciotki telefon, że będziemy płacić słono za psychologa tego małego diabła. Niedoczekanie.

Dom

Skomentuj (254) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 935 (1093)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…