Kupiłem jakiś czas temu pewną rzecz na niemieckim ebayu. Zapłaciłem, sprzedawca wysłał DHLem, dostałem numer przesyłki, czekam. Jako, że zakup nie był mi pilnie potrzebny - niepokoić się zacząłem po 3 tygodniach oczekiwania... Na polskiej stronie DHLa - przesyłki nie znajduje. Na niemieckiej - info, że jest w moim mieście od dwóch tygodni. O co chodzi?
Dzwonię więc na infolinię. Pani bardzo ucieszyła się, że dzwonię. Bo oni mają niedokładny adres i mnie szukali ale nie znaleźli. Podyktowałem więc mój adres i numer telefonu, na drugi dzień paczkę dostałem.
Gdzie piekielność?
Na paczce faktycznie zniszczyła się nalepka adresowa, "odpadł" kawałek z moim numerem domu i numerem telefonu. Ale za to część z numerem telefonu nadawcy była świetnie widoczna...
Ciekaw też jestem, jak wyglądało szukanie mnie: czy kurier stanął na środku ulicy i wykrzykiwał moje nazwisko?
Dzwonię więc na infolinię. Pani bardzo ucieszyła się, że dzwonię. Bo oni mają niedokładny adres i mnie szukali ale nie znaleźli. Podyktowałem więc mój adres i numer telefonu, na drugi dzień paczkę dostałem.
Gdzie piekielność?
Na paczce faktycznie zniszczyła się nalepka adresowa, "odpadł" kawałek z moim numerem domu i numerem telefonu. Ale za to część z numerem telefonu nadawcy była świetnie widoczna...
Ciekaw też jestem, jak wyglądało szukanie mnie: czy kurier stanął na środku ulicy i wykrzykiwał moje nazwisko?
Ocena:
668
(714)
Komentarze