zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Dziś raczej zabawnie.
Dostałam małe zlecenie na dziś na rozdawanie ulotek. Rzecz się działa przed budynkiem "Gazety Wyborczej (24 rocznica wydania, impreza z zaproszeniami, jak mi powiedziano), a ulotki dotyczyły programu Nagrody im. R. Kapuścińskiego na przyszły tydzień.
Stoję w wyznaczonym miejscu. W pewnym momencie podchodzi do mnie starszy Pan (ok. 60lat), bierze ulotkę i pyta co to za impreza, więc wyjaśniam.
Po jakimś czasie niedaleko mnie stanęły dwie młode blondynki. Z ich rozmowy wynikało, że czekają na znajomych, by wejść razem. W pewnym momencie widzę, jak mija je wspomniany wcześniej Pan. Po chwili podszedł do mnie i dyskretnie wskazując blondynki pyta cicho:
-Przepraszam Panią, nie wie Pani czy tamte dwie Panie to prostytutki?
Przyznam, że mnie lekko zatkało, ale odzyskawszy rezon zaprzeczyłam. Pan przeprosił za zawracanie głowy i poszedł.
Podejrzewam, że zostawił mnie z nieco głupią miną.
Dostałam małe zlecenie na dziś na rozdawanie ulotek. Rzecz się działa przed budynkiem "Gazety Wyborczej (24 rocznica wydania, impreza z zaproszeniami, jak mi powiedziano), a ulotki dotyczyły programu Nagrody im. R. Kapuścińskiego na przyszły tydzień.
Stoję w wyznaczonym miejscu. W pewnym momencie podchodzi do mnie starszy Pan (ok. 60lat), bierze ulotkę i pyta co to za impreza, więc wyjaśniam.
Po jakimś czasie niedaleko mnie stanęły dwie młode blondynki. Z ich rozmowy wynikało, że czekają na znajomych, by wejść razem. W pewnym momencie widzę, jak mija je wspomniany wcześniej Pan. Po chwili podszedł do mnie i dyskretnie wskazując blondynki pyta cicho:
-Przepraszam Panią, nie wie Pani czy tamte dwie Panie to prostytutki?
Przyznam, że mnie lekko zatkało, ale odzyskawszy rezon zaprzeczyłam. Pan przeprosił za zawracanie głowy i poszedł.
Podejrzewam, że zostawił mnie z nieco głupią miną.
Ocena:
-12
(24)
Komentarze