Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50730

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając od jakiegoś czasu Wasze historie związane z logiką prawa, sensem istnienia rent, zasiłków etc zauważam, że nie tylko ja mam poczucie, iż ten kraj się chyli ku upadkowi.

Ale od początku.
Zawodowo jestem takim sobie, średnio rozgarniętym mundurowym - działam w granicach zdrowego rozsądku, ale jak ja to zawsze powtarzam: zdrowy rozsądek kończy się tam, gdzie zaczyna się mundur... Oczywiście wszystkie te wybujałe historie o naszych wypłatach, premiach z mandatów i tym podobne są wyssane z palca przez pseudo dziennikarzy, którzy piszą do codziennych gazet. Więc naturalnym jest to, że chce sobie dorobić do pensji, oczywiście legalnie. I tu już kończy się słowo wstępu, a do meritum się zbliżamy.
Ano udało mi się dostać posadę kuratora społecznego do spraw nieletnich w sądzie rodzinnym i tak już od dłuższego czasu sobie dorabiam.

Od momentu rozpoczęcia pracy w/w instytucji zrozumiałem, że prawo jest dla biednych, głupich i idiotów. Można by wiele przykładów opisywać (i jeśli będzie chcieli rozpocznę taki mały cykl reportażowy), ale dzisiaj skupię się na kilku pewnych kuriozalnych faktach.

W świetle prawa rodzinnego i reprezentującego go sądu sprawa ciężarnej 16 latki, która ma dziecko nie wiadomo z kim (ojców było wielu, tylko żaden nie chciał się przyznać, a średnia ich wieku wynosi 30+) jest beznadziejna i tu nic nie można zrobić. Kurator ma tylko dwa razy w miesiącu odwiedzić, o ile zastanie, rodzinę sprawdzić, czy żyją i napisać z tego raport. Nawet gdy sam z siebie usilnie chciałem pomóc, to cały koncept palił na panewce ze względu na chęć niemocy innych. A po co takim pomagać, daj sobie spokój to beznadziejna sprawa AlumDark, ona wiedziała co robi to po co się w ogóle "pałujesz", to tylko część autentycznych tekstów różnych instytucji, które z natury właśnie do pomocy takim osobom zostały powołane.

Sam Sąd (tu z wielkiej litery, bo mam na myśli przewodniczącego składu sędziowskiego, a nie instytucję samą w sobie) rozkłada ręce i oficjalnie mówi: "no nie mam pomysłu, co z TYM zrobić...". Ale, że tak jest to nie jest tajemnica i pewnie wielu o tym wie, no ale gdzie piekielność?

Ano, jest też inna rodzina, zwana żargonem jako zrekonstruowana, oznacza to nie więcej, że samotna matka poznała porządnego faceta i teraz tworzą tą podstawową komórkę. Mają trójkę dzieci, ona opiekuję się domem i dziećmi (mieszkają w dużym pięknym 4 pokojowym mieszkaniu), on pracuje zarabia powyżej 4 tys. złotych miesięcznie (tak jest to możliwe i nawet legalnie), dwie córy się uczą w szkołach, a trzecia ich bardzo wspólna ma dopiero roczek.

Kiedyś jedna z córek na lekcji przysnęła, powodem tego było iż w nocy spać nie mogła, bo chora mała siostra płakała. Pani wychowawczyni będąc asem prewencji, powiadomiła psychologa, a ten już rozkręcił taką aferę, że słów szkoda. W każdym razie w ciągu kilku miesięcy sąd przyznał rodzinie nadzór kuratora i na nic zdały się tłumaczenia. Psycholog ze szkoły napisał, że dziecko zasnęło na lekcji, ponieważ prawdopodobnie jest wykorzystywane w domu przez rodziców do prac, musi opiekować się małą siostrą i przez to nie może się uczyć, a ojczym pewnie jeszcze ją molestuje. Na nic zdały się tłumaczenia rodziców, badania biegłych, które wskazywały na irracjonalizm tezy. Sąd młotkiem stuknął - BUM - o orzekł nadzór.

I teraz rodzi się pytanie, gdzie sens, gdzie logika? W rodzinie gdzie źle się dzieje, zalatuje patologią na kilometr nic się nie robi w myśl zasady - nie ruszaj gówna, nie będzie śmierdzieć. A tam gdzie nadzór kuratora, to zmarnowane publiczne pieniądze, rozkręca się to nowe afery by móc uruchomić całą machinę, ba! Wyszukuje się specjalnie problemy by móc kolejny fakt zarzucić, czy jest to normalne?

Od momentu kiedy to dumnie jestem oczami Temidy, taplam się w ludzkim szambie najwyższego gatunku, widzę co życie i nasz rząd potrafi zrobić z poprawnie funkcjonującego człowieka. Im większe bagno, tym większa niechęć do niesienia pomocy. Im większy kombinator tym lżej się mu żyje.

Mam na stanie takiego podopiecznego alkoholika, byłem kiedyś poproszony o asystę MOPS, bo kobieta się sama boi do niego chodzić. On ok, pomyślałem. Siedzimy na miejscu w mieszkaniu - TV płaski (może nie ostatni wypust), jedna z tv cyfrowych podłączona, pokój całkiem, całkiem urządzony i meble nawet jakieś takie niezniszczone. Na fotelu on z puchą piwa - jak Ferdek Kiepski (tylko akurat on jest niegłupi i do tego zabawny), brzuch na wierzchu i dyktuje swoje potrzeby do potulnie zapisującej pani z MOPS: "idzie zima, wungla mi trza i nie za miesiąc, tylko zaraz po pi*dzi na kwadracie, no lala leki mi wykup tu masz recepty, a tu są rachunki za prąd też trza zapłacić, bo mię straszo że odłączą w piz*u" - no długo by wymieniać, ja spełniłem swoją powinność, zadałem kilka pytań, czy się leczy, czy nie pije - choć to pytanie chyba tylko z zasady zadałem, bo odpowiedź była jasna. Pan mi tylko powiedział, że jak MOPS wykupi, to się leczyć będzie. A na odwyk wyrokiem nie da się zabrać bo nie i ch*j!
A sąd w tej sytuacji nie może zmusić nikogo do podjęcia leczenia, bo sąd rodzinny wydaje postanowienia, a ono nie ma siły wykonawczej jak wyrok w sprawie karnej...

Wychodząc od tego skądinąd miłego jegomościa rozmawiałem z panią z MOPS, czy mają zamiar spełnić jego zachcianki, pani wielce oburzana odpowiedziała mi tylko, że a i owszem, przecież to jej praca pomagać ludziom! To już z żartu (którego owa pani nie raczyła zrozumieć) zapytałem, czy mogę swoje rachunki jej dać, bo też mi je nachalnie przysyłają i w końcu są od tego by pomagać ludziom, popatrzyła na mnie i z miną urzędnika (a tą chyba każdy z Was zna) powiedziała mi:
- Niech pan nie żartuje, przecież pan pracuje i zarabia...
Witaj Polsko, czyli wystarczy być niepracującym, chamem z puszką piwa w rękach, a świat stoi przed Tobą otworem... Słów szkoda.

Jest oczywiście cała masa różnych, dziwnych instytucji, które w jakiś tam sposób pomagają, ale okazuje się, że główne "firmy" powołane do tego celu robią co innego.
Oby nikt z nas nigdy nie musiał ocierać się o prawo i jego pochodne, bo ono stworzono dla ludzi szarych, którzy uczciwie codziennie pchają powoli swój wózek na przód.
Nasze prawo, pod unijne dyktando represjonuje tych dobrych, a tych złych nagradza i z taką myślą Was zostawię, ponieważ zaraz sam idę do pracy i ta myśl będzie mi towarzyszyć.

Miasto powyżej 500 tyś. mieszkańców.

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 844 (940)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…