Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51669

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znajome małżeństwo pod czterdziestkę od kilku lat starało się o adopcję dziecka. Własnych mieć nie mogli mimo wielu lat starań, zdecydowali że chcą dziecko - ze względu na swój wiek już nie bobasa, ale starsze, ok 6-7 lat.
Finansowo ustatkowani - duży dom z ogrodem w małym miasteczku, na parterze domu od lat własny, dobrze prosperujący interes. Bardzo sympatyczni, spokojni i wzorowi sąsiedzi.

Starania o adopcję trwały latami, a to dlaczego? Ze względu na "wymagania", nazwane pięknie przez urzędników "sugestiami":
- remont wcale nie starego domu - od podłogę po sufit
- nowa zewnętrzna elewacja w domu
- wymiana ogrodzenia (w dobrym stanie)
- wymiana żwirowego parkingu pod domem na kostkę brukową
- zmiana samochodu na większy i nowocześniejszy (byli w posiadaniu Matiza)
Nie mówiąc już o szczegółowych wywiadach środowiskowych, niezapowiedzianych kontrolach i niezliczonej ilości podobnych formalnośći.

W efekcie - po wprowadzeniu wszystkich sugerowanych "zmian", dzieciaczek do nich trafił i chowa się wspaniale, ale powiedzcie mi... czy porzucone dziecko z Domu Dziecka naprawdę potrzebuje do szczęścia nowej kostki brukowej, czy kochających rodziców?

adopcja

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1491 (1529)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…