Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54256

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wysypywanie śmieci na mój teren.

Tak wyszło, że mieszkam koło cmentarza. Moja działka rozciąga się aż po polną drogę, która oddziela działkę od owego przybytku ludzi zmarłych, tak więc wiele osób po prostu wyrzuca sobie śmieci w moje porzeczki. Tabliczki informujące na niewiele się zdawały, nie pomagało nic (i dalej nie pomaga...). Ale jedno przebiło wszystko: kościelny również zaczął sobie wyrzucać śmieci do moich porzeczek. Co z tego, że za cmentarzem jest śmietnik, walić to. Gruz, stare wiązanki, znicze i wszystko co z cmentarza zaczęło lądować u mnie w porzeczkach.

Moja mama, sądząc, że znajdzie rozwiązanie w kościele, postanowiła porozmawiać z proboszczem. Niby wszystko ok, tu byłby koniec historii, ale ksiądz postanowił iść krok dalej i podczas sumy w niedzielę zwrócił uwagę, że niektórzy powinni pomagać i pozwalać na małe uczynki, jak choćby wyrzucanie śmieci na własną posesję, bo Bóg nam to w niebie wynagrodzi. A to są małe grzeszki, nikt nie będzie rozpaczał, że kilka cegieł i dwie wiązanki (4 taczki gruzu i dwa 120 litrowe worki połamanych wiązanek i zniczy tak naprawdę, ale pewnie będzie tego więcej) wylądują u kogoś w porzeczkach.

No pewnie, będziemy sprzątać po kimś, komu ciężko podejść 100 metrów do śmietnika. Już widzę, jak niewidzialny gość w chmurach mi to wynagradza, że pozwalam zaśmiecać swoją działkę. Rodzicielka ma zamiar skierować sprawę na policję, ale czy to coś da, to nie wiem. Jak na każdej małej wsi, ksiądz jest osobistością nietykalną. Dlatego to tłumaczy, że stare babcie ciągle w kółko gadają, że nie pozwalam dać się zbawić (O.o) jak mnie widzą, kiedy idę koło cmentarza.

Może zamiast dać śmieci na wywóz, pójdę je wyrzucę pod plebanię? Czemu nie, przecież to księdza zbawi.

cmentarz

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 627 (681)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…