Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54985

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyjazdy rozjazdy.

Rzecz dzieje się w lutym. Na dworze mróz trzaska. Mi przyszło powrócić do kraju z zagranicy. Zamówiłam wcześniej bilet na autobus bezpośredni jednej z polskich firm przewozowych. Godzina odjazdu 6 rano. Sobota.

Przewoźnik zastrzegł sobie, że może być wcześniej, więc należy być około pół godziny przed odjazdem na przystanku. Co ja i moja koleżanka wykonałyśmy.

Czekamy. Humory przednie, bo pobyt nam się udał i wrażeń wiele. Nastaje godzina 6. Co chwilę podjeżdżają różne autokary ale naszego ani widu ani słychu. Czekamy dalej. 6:30, 7:00. My już wychłodzone, bo na dworcu brak żadnej poczekalni otwartej o takiej porze. Pomysł: Zadzwonić do przewoźnika. Numer na bilecie. Dzwonię ja: nikt nie odbiera. Dzwoni koleżanka - to samo. Dosłownie bombardujemy. Nic. Dzwonimy do rodziny, oni dzwonią na wszystkie infolinie. Brak odzewu.

Mróz wciąż trzyma. Po kolejnym kwadransie podejmujemy decyzję - wracamy do akademika (w którym wcześniej mieszkałyśmy, ale byłyśmy już wymeldowane) może pozwolą nam się zatrzymać. Pani w recepcji powiedziała,że miejsc nie ma, ale jak ktoś znajomy nas wpuści możemy iść się przespać. Ok. Jedna dziewczyna nas wpuściła. My szczęśliwe, zamarznięte na kość ale mamy łóżko! Jednak nie długie było szczęście. Przybył szef akademika, który powiedział,że jesteśmy tu bezprawnie i mamy spieprzać. Uroczo.

Zaczęłam kombinować jak wrócić do Polski. Miałam dużo bagażu i nie wchodziło w grę jeżdżenie z przesiadkami. A zależało mi też na czasie. Padł traf na pociąg. Cena takiej przyjemności jest 2 razy wyższa niż autobusu (który nie przyjechał) ale nie mam wyjścia. Idę na dworzec. Przyjemna pani w kasie mówi mi, że owszem jest taki pociąg. Ale problem w tym, że nie ma już w nim miejsc i trzeba mieć wcześniejszą rezerwację. Popłakałam się już przy tej kasie, bezradna i zmęczona jak po maratonie, jakiś pan mnie pociesza, pani w kasie mówi, że spróbuje mi pomóc.

W końcu w magiczny sposób jakoś ten bilet dostałam. Podróż do Polski również przyjemna nie była. Na szczęście pomogli mi dobrzy ludzie.

Po powrocie pisze maila do firmy autobusowej. Tłumaczę sytuację. A oni: Nie ma pani prawa do zwrotu pieniędzy, bo - cytuję - "nie stawiła się Pani na miejscu odjazdu autobusu".

Hahaha.

Po kilku tygodniach wymiany niemiłych maili, pieniądze zwrócili. Ale raczej więcej z usług nie skorzystam.

zagranica

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (568)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…