Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55825

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Akt I
Pani w przychodni, problemy z tarczycą. Zapisuję leki, uczulam, że leki są doraźne, że musimy pociągnąć diagnostykę, że teraz ma brać małe dawki, ale i tak czeka ją kontrola u endokrynologa, USG, kolejne badania krwi. Dostaje receptę, skierowania. Znika.

Akt II
Kilka miesięcy później pani pojawia się znów, po receptę. Pytam o wizytę u specjalisty, o wyniki badań. Nie zrobiła. Oj, czasu nie było. A po lekach było dobrze, nawet załatwiła kolejną receptę w nocnej pomocy. Ale już się leki skończyły i przyszła.
Opierniczam panią, straszę powikłaniami, które może rozwinąć przez takie olewanie i piszę kolejną receptę, tym razem na małą ilość tabletek i na 100%, wydaję kopie skierowania do endokrynologa. Pani jest wyraźnie niezadowolona.

Akt III
Dostaję wezwanie do dyrekcji. Wpłynęła skarga. Pani twierdzi, że nie powiedziałam jej, że leki są na chwilę, że nie dostała skierowania na badania ani do specjalisty. I że jestem winna pogorszenia jej stanu zdrowia, nerwów i poniesionych kosztów.
Pokazuję wpisy z wizyt, koniec sprawy.

Akt IV
Pani przychodzi na kontrolę. Pytam o co chodziło ze skargą, skoro nie dość, że dostała skierowania, to jeszcze na drugiej wizycie nie miała żadnych zarzutów i sama się przyznała, że ona zawaliła.
Odpowiedz zwaliła mnie z nóg: otóż, pani była wściekła, że teraz to musi załatwiać specjalistę prywatnie (bo kolejki dawno wyczerpane), że leki droższe. I wymyśliła, że przychodnia jej zapłaci. W końcu złośliwie zrobiliśmy jej na złość, to ona nam też! Koleżanka doradziła, żeby postraszyć, to może zapłacą odszkodowanie. Tylko nie przewidziała, że ja mam kopie w dokumentach, przecież ona te kartki zabierała... Kłamstewko nie wyszło, trudno.

Nie wiem czemu dziwić się bardziej - temu, że to wymyśliła, czy że tak beztrosko się do tego przyznała. I że nie wpadło jej do głowy, że w razie, gdybym nie zaznaczyła - choćby przez przeoczenie - faktu wydania skierowań, to wszystko to mogłoby się dla mnie karą finansową, a może i utratą pracy.

Akt V
Pani musiała zmienić lekarza prowadzącego. Chyba do teraz nie zrozumiała, dlaczego ja już nie chcę jej leczyć.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 704 (760)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…