Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55983

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj w wiadomościach mówili o kierowaniu pacjentów do szpitali, nie wiedząc czy znajduje się tak oddział/lekarz mogący udzielić pomocy. Przypomniało mi to moją historię z obozu, gdzie byłam wychowawcą.

Jedna z kolonistek dostała ostrych bóli brzucha, po wizycie u ośrodkowej pielęgniarki, skierowanie do miejscowego lekarza, a od lekarza do szpitala A. Niestety z wychowawcą, który nie ogarnął sytuacji, ale mniejsza z tym. W szpitalu A, do którego dotarli, okazało się, że dzieciaka nie przyjmą, bo nie ma chirurgii dziecięcej, a być może to wyrostek. Po wycieczce do kolejnego szpitala B, po badaniach pozwolili wrócić na obóz z zastrzeżeniem, że w razie WU natychmiast wracać. Bosko. Ale nie to piekielne.

Dwa dni później bóle się ponawiają, dziewczę ledwo chodzi, pielęgniarka obozowa wzywa karetkę. Tym razem dziecko już pod moją opieką. Podczas badania informuję panów ratowników o poprzedniej wycieczce. Z zaznaczeniem, że nie ma co jechać do szpitala A, bo i tak nie przyjmą, a wnioskując z ich rozmowy szpital A miał być celem. Ratownicy przekazują informację dyspozytorowi. Co robi dyspozytor? Ano kieruje ich do szpitala A. Po co? Bo takie są zasady. Mnie szlag trafia, ratowników również, próbują tłumaczyć, że szkoda czasu, szkoda kilometrów, ale na nic.

Tym bardziej się wkurzam, gdyż wiem, że w szpitalu A nie ma karetek aby mogły nas przewieźć do szpitala B. Więc sytuacja zarysowuje się tak, że nas tam zawiozą i zostawią, bo nie mają obowiązku czekać i martw się człowieku sam. Na szczęście Panowie ratownicy okazali się wspaniali i po przyjeździe na miejsce dzwonili do góry gór, aby mogli nas przewieźć do szpitala B. W szpitalu A okazało się wiadome, że nie ma oddziału chirurgii dziecięcej, ba nie ma nawet lekarza, który dziecko mógłby zbadać.

Dużo jestem w stanie zrozumieć, ale trzymać się uparcie zasad, mimo iż są wbrew logice? Straciliśmy x km i x czasu, bo można było od razu jechać do szpitala, w którym natychmiast by nas przyjęli. Ale nie, bo szpital A był najbliżej. Dzięki Bogu był to tylko lekki stan zapalny wyrostka, a co jeśli by był gorszy i podczas jazdy z jednego szpitala do drugiego pękł?

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 446 (476)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…