Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57619

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio natknęłam się w banku na plakat, którego treść mówiła o tym, że gdy zginęły Ci dokumenty, koniecznie trzeba zastrzec je w banku i oczywiście zgłosić sprawę na policję.

No więc, kiedy pewnego piątkowego wieczoru zginął mi cały portfel, a razem z nim dokumenty, udałam się w sobotę rano na komisariat policji w pewnym mieście w centralnej Polsce.
O naiwności myślałam, że pójdzie szybko, w końcu dowód osobisty ważna rzecz. Gdy podeszłam do jaśnie pani dyżurnej przekazała mi ona informację, że w całym komisariacie nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc, więc muszę poczekać ok 2- 3 godzin, ewentualnie wrócić tam za jakiś czas. No ok, może jakaś "akcja na mieście" i wszyscy wybyli wymierzać sprawiedliwość?

Wróciłam więc i ta sama pani podała mi numer wewnętrzny, na który miałam zadzwonić z wiszącego obok aparatu i nakreślić sytuację panu policjantowi.
[J]a: Dzień dobry, ja chciałam zgłosić kradzież portfela.
[P]olicjant: No i...?
Tu się lekko zawiesiłam, bo jestem osobą mało pewną siebie, więc wyjąkałam:
J: Chciałam to zgłosić, bo był tam dowód osobisty.
P: Dobra, zaraz ktoś zejdzie.

No to czekam, 10 minut, 20, pół godziny, po ok.45 minutach pojawił się Pan policjant (nie wiem, czy ten sam, z którym rozmawiałam). I pyta o całe zajście. No to ja lekko zacinając się opowiadam co i jak, odpowiadając na zadawane w międzyczasie jego pytania. Jednym z nich było, dlaczego przychodzę w sobotę ok. 14, skoro portfel był skradziony dużo wcześniej.
J: No byłam tu ok. godziny 10, ale pani powiedziała mi...
P: Aaa wiem co pani powiedziała, trzeba było czekać.
(Pewnie, czekaj pół dnia, może w końcu się ktoś Tobą zainteresuje).

Pana wniosek był jednak jeden - że zdarzenie jest niemożliwe, żeby w knajpie, gdzie przy torebce ktoś zawsze był, wyciągnięto mi portfel. No to tłumaczę, że lokal mały, że koncert, że sporo ludzi. Nie to niemożliwe, ale zaraz ktoś do pani zejdzie...
Po kolejnej pół godzinie czekania zszedł pan, który spisał wszystko to co miałam do powiedzenia, może nie był specjalnie sympatyczny, ale rzeczowy.

No i tu nasuwa się pytania, po jaką cholerę, wydaję się grubą kasę na kampanie informacyjną, skoro na policji, jeśli chcesz zgłosić tego typu sprawę, traktują Cię jak intruza, który zakłóca spokój i na dodatek podważają twoją wersję zdarzeń?

Na szczęście portfel ktoś podrzucił na klatkę schodową, 40 zł poszło... Ale dokumenty odzyskałam.

policja

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 477 (529)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…