Wysyp historii o piecykach gazowych przypomniał mi moją:
Mogłem mieć wtedy góra 12 lat, może mniej. Przełom lat 80-tych i 90-tych.
W mieszkaniu mojej mamy junkers zamontowany jest i zawsze był w łazience, nad wanną. Junkers zaczął kiedyś tam niedomagać. Mama chciała wezwać fachowca, ale mąż jej koleżanki stwierdził, że po co, w ramach koleżeńskiej przysługi jej serwis zrobi, w końcu on się na tym zna.
Przyszedł, pogrzebał przy junkersie, coś przeczyścił, wymienił bodajże membranę i poszedł.
Poszedłem się więc kąpać. Puściłem wodę, załatwiłem potrzeby fizjologiczne i idę do wanny...
Junkers zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki. Jakieś syki, piski... Cofnąłem się.
Wtedy junkers wydał z siebie głośne "BUM!", woda polała się zewsząd, a obudowa wpadła z impetem do wanny. Wanny w której mało brakowało a bym siedział.
Co orzekł wezwany fachowiec następnego dnia rano?
"Złota rączka" membranę założył do góry nogami.
Mogłem mieć wtedy góra 12 lat, może mniej. Przełom lat 80-tych i 90-tych.
W mieszkaniu mojej mamy junkers zamontowany jest i zawsze był w łazience, nad wanną. Junkers zaczął kiedyś tam niedomagać. Mama chciała wezwać fachowca, ale mąż jej koleżanki stwierdził, że po co, w ramach koleżeńskiej przysługi jej serwis zrobi, w końcu on się na tym zna.
Przyszedł, pogrzebał przy junkersie, coś przeczyścił, wymienił bodajże membranę i poszedł.
Poszedłem się więc kąpać. Puściłem wodę, załatwiłem potrzeby fizjologiczne i idę do wanny...
Junkers zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki. Jakieś syki, piski... Cofnąłem się.
Wtedy junkers wydał z siebie głośne "BUM!", woda polała się zewsząd, a obudowa wpadła z impetem do wanny. Wanny w której mało brakowało a bym siedział.
Co orzekł wezwany fachowiec następnego dnia rano?
"Złota rączka" membranę założył do góry nogami.
Ocena:
535
(589)
Komentarze