Chciałbym opowiedzieć, w nawiązaniu do historii #58708 o praktykach w szpitalu, jak piekielnie wyszkoleni są studenci medycyny w zakresie ukłuć wszelkiej maści ;) Z osób, które są w mojej grupie pobierać krew potrafi uwaga: 5 na 20! Wynika to nie z braku powołania czy predyspozycji zawodowych, tylko z braku ćwiczenia tej umiejętności. Dlaczego?
Po pierwsze: niektórzy pacjenci nie chcą, żeby praktykant/student pobierał krew lub zakładał wenflon, a już nie daj Boże jeśli delikwentowi ręka zadrży, wtedy nawet wstępnie chętni zabierają rękę.
Po drugie: sytuacja opisana w historii, pielęgniarki nie chcą "mieć problemów", więc wolą same wszystko zrobić w 1 min zamiast uczyć studenta przez 10 i dalej nie mieć pewności czy "robota będzie zrobiona".
Po trzecie: na wydziale lekarskim NIGDY nie mieliśmy zajęć dotyczących pobierania krwi, czy zakładania wkłucia. Wszystko jest zwalane na praktyki wakacyjne TYLKO po pierwszym roku. Jeśli masz szczęście i jest z Tobą kolega, to można ćwiczyć na sobie nawzajem, jeśli jesteś sam - uczysz się na pacjentach. Później już program nie zakłada doskonalenia takich umiejętności. Pojedyncze dyżury na V i VI roku studiów też raczej się na tym nie skupiają.
Po czwarte: niektórzy studenci mają (nie wiem skąd) poczucie, że jest to robota dla pielęgniarek i oni są stworzeni do wyższych celów, więc po co mają to ćwiczyć?
Po piąte: zaangażowanie. Te 5 osób potrafi nie dlatego, że raz się nauczyło. Kilka razy w miesiącu chodzimy dobrowolnie w ramach wolnego czasu na nocne dyżury (w różnych miejscach - to nie ma znaczenia). Kończymy zajęcia późnym popołudniem, kanapka, kawka i potem cała noc na izbie przyjęć/SORze, a następnego dnia znowu na zajęcia. Jest nas garstka, bo robimy to poza programem, więc nie każdy jest w stanie po całym dniu zajęć, nieprzespanej nocy iść na kolejny cały dzień zajęć.
Efekt jest taki, że większość tylko kilka razy w życiu pobrało krew. Są to osoby które za rok, dwa będą Was leczyć, będą jeździć karetkami do wypadków...
Więc moja prośba: nie bójcie się nas. Wiemy, że na początku nie zrobimy tego tak dobrze jak wyszkolona pielęgniarka, więc przepraszamy za wszystkie siniaki, grzebanie w żyle i ponowne kłucia.
PS: nic nie jest na 100%, znam pielęgniarkę, która sama daje się kłuć ucząc studentów, chodziło mi raczej o ogólne tendencje.
Po pierwsze: niektórzy pacjenci nie chcą, żeby praktykant/student pobierał krew lub zakładał wenflon, a już nie daj Boże jeśli delikwentowi ręka zadrży, wtedy nawet wstępnie chętni zabierają rękę.
Po drugie: sytuacja opisana w historii, pielęgniarki nie chcą "mieć problemów", więc wolą same wszystko zrobić w 1 min zamiast uczyć studenta przez 10 i dalej nie mieć pewności czy "robota będzie zrobiona".
Po trzecie: na wydziale lekarskim NIGDY nie mieliśmy zajęć dotyczących pobierania krwi, czy zakładania wkłucia. Wszystko jest zwalane na praktyki wakacyjne TYLKO po pierwszym roku. Jeśli masz szczęście i jest z Tobą kolega, to można ćwiczyć na sobie nawzajem, jeśli jesteś sam - uczysz się na pacjentach. Później już program nie zakłada doskonalenia takich umiejętności. Pojedyncze dyżury na V i VI roku studiów też raczej się na tym nie skupiają.
Po czwarte: niektórzy studenci mają (nie wiem skąd) poczucie, że jest to robota dla pielęgniarek i oni są stworzeni do wyższych celów, więc po co mają to ćwiczyć?
Po piąte: zaangażowanie. Te 5 osób potrafi nie dlatego, że raz się nauczyło. Kilka razy w miesiącu chodzimy dobrowolnie w ramach wolnego czasu na nocne dyżury (w różnych miejscach - to nie ma znaczenia). Kończymy zajęcia późnym popołudniem, kanapka, kawka i potem cała noc na izbie przyjęć/SORze, a następnego dnia znowu na zajęcia. Jest nas garstka, bo robimy to poza programem, więc nie każdy jest w stanie po całym dniu zajęć, nieprzespanej nocy iść na kolejny cały dzień zajęć.
Efekt jest taki, że większość tylko kilka razy w życiu pobrało krew. Są to osoby które za rok, dwa będą Was leczyć, będą jeździć karetkami do wypadków...
Więc moja prośba: nie bójcie się nas. Wiemy, że na początku nie zrobimy tego tak dobrze jak wyszkolona pielęgniarka, więc przepraszamy za wszystkie siniaki, grzebanie w żyle i ponowne kłucia.
PS: nic nie jest na 100%, znam pielęgniarkę, która sama daje się kłuć ucząc studentów, chodziło mi raczej o ogólne tendencje.
studia medyczne
Ocena:
382
(514)
Komentarze