Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59161

przez (PW) ·
| Do ulubionych
No to przyszła pora na moją historię na temat sprzedaży auta.

Miałam VW z początku ubiegłego dziesięciolecia. Jego głównym mankamentem było to, że był w najbiedniejszej wersji, jaka tylko pojawiła się na rynku. Samochód z wyposażenia dodatkowego posiadał tylko centralny zamek, alarm i elektryczne szyby. W tej swojej ubogości był bardzo niespotykany, bo nawet mechanicy nie mogli uwierzyć, że w ogóle występowały wersje bez wspomagania czy ABS.

W każdym razie przez te braki ciężko było to to sprzedać. W związku z powyższym cena za jaką auto wystawiłam na sprzedaż była niska w porównaniu z innymi egzemplarzami w tym samym roczniku. Informacja o tym, co samochód posiada była wyraźnie zaznaczona.

90% telefonów zaczynało się od pytania o cenę (podaną w ogłoszeniu) i o to ile jeszcze da się urwać. Następnie pojawiało się pytanie jakie auto miało poprawki blacharskie i gdy zgodnie z prawdą odpowiadałam że nie miało, słyszałam wprost że kłamię.
Potem najczęściej słyszałam "klima chodzi?". Pytałam wtedy, o jakiej klimie mówi, że auto nie ma klimy, wspomagania, ABS i nigdzie w ogłoszeniu nie ma o tym mowy. Reakcje były przeróżne:

"To czemu pani od razu nie mówi" - Uhum...

"A to ja pier&%$@" - Twoja wola panie...

"To co ty za gówno wystawiasz" - Brak słów...

"To auto bez wspomagania nie szło" - Jasne, nie szło, sama sobie wszystko z własnej woli wymontowałam, bo wolę bez

Gdy już któryś bardziej kumaty zrozumiał co auto ma a czego nie ma i decydował się je obejrzeć, wcale nie oznaczało to końca problemów.

Sobota. Facet dzwoni, ze już wyjechał z miejscowości oddalonej o 45 km, że za jakieś 30minut będzie. Czekam więc. Mija 45 min, godzina, półtorej. Nic. Pan ani nie dojechał, ani nie zadzwonił. Wciągnęła go czarna dziura.

Ta sama sobota. Koleś dzwoni, że on bardzo chciałby ten samochód, na 100%, na pewno, ale brakuje mu trochę pieniędzy. Błaga, żeby mu auto przetrzymać do poniedziałku, to rano skoczy do banku. W poniedziałek ani telefonu ani faceta.

No i na koniec taki, co zdawał się być kumaty, ale okazało się to tylko wrażeniem. Po wstępnej rozmowie, kiedy to poczęstował mnie hasłem "one nie szły bez wspomagania", postanowił jednak przyjechać. Ogląda, pod maskę zagląda, kierownicą kręci i nadziwić się nie może. Po kilku chwilach wywiązuje się taki dialog: [F] - facet [J]-ja
F - On nie ma wspomagania!!!
J - Przecież tłumaczyłam panu, że nie ma
F - No, ale ja myślałem że się pani nie zna i po prostu nie ma płynu. Przecież one nie szły bez wspomagania!!

No cóż. Jednak szły.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 554 (588)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…