Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59281

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie mając pracy, a poszukiwania spełzły na niczym postanowiłam przyjąć ofertę Urzędu Pracy stażu w firmie budowlanej, jako pracownik biurowy.

Już pierwszego dnia stażu dowiedziałam się, że będę zajmować się 'papierkami' więcej niż jednej firmy, ponieważ ze względów płatniczych została założona bliźniacza firma, którą zarządza praktycznie ta sama osoba, tylko, że jako właściciel widnieje małżonka. Jest jeszcze zajazd, który również leży w mojej jurysdykcji.
Pewnego dnia szefowa zadzwoniła po pracy, informując, że na kolejny dzień mam założyć ciemnie spodnie. Z pośpiechu nie zapytałam po co, więc tak zrobiłam.
Na drugi dzień zostałam wysłana do owego zajazdu jako kelnerka, na imprezę okolicznościową. Pomyślałam sobie: dobra, jeden raz podaruje, kto wie, może coś dorobię.
I tak się stało. Jedna z kelnerek dzieląc kasę, dała mi również moją działkę. Było już po moich godzinach pracy ale, że dostałam zapłatę to pomyślałam sobie, że pomogę sprzątać dziewczynom, które tam pracowały.
Pomogłam sprzątać, wróciłam do domu i po niecałych 30 min dostałam telefon od jednej z kelnerek, że przeprasza ale nastąpiła pomyłka i, że mam oddać pieniążki, które dostałam, bo szefostwo rozlicza się ze mną inaczej. Poczułam się poniżona, bo to, że chcieli marne 50 zł akurat mnie nie zasmuciło.

I w taki oto właśnie sposób zostałam niewolnikiem, bo płaci mi Urząd Pracy i mogą ze mną robić co chcą.
Dodam, że gdybym chciała zostać kelnerką to bym została i bez stażu, bo na to popyt w moim mieście akurat jest.

gastronomia

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (595)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…