Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60837

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dzień rozpoczął się paskudnie. Skoro świt, zrywa mnie telefon z firmy, że w terenie jest awaria. Za oknem mżawka, na parkingu jakiś łoś zaparkował swoją karocę tak, że od strony kierowcy nie mogę wejść do samochodu. Po drodze samochód zaczyna paskudnie się zachowywać, na szczęście to tylko poluzowany przewód od intercoolera. Na trasie spotykam kilku samobójców, którzy pomimo deszczu udowadniają ze są "miszczami" prostej. Piątek trzynastego? Nie, zwykły dzień, a wszystko pod górkę.

Na miejscu, po przejechaniu 200km dowiaduję się, że w zasadzie to awarię usunęli, ale skoro już jestem to "niech sprawdzi" czujniki w maszynie. Maszyna wielka ale i ja niemały, gdzieś w zakamarkach, przy ciągle siąpiącym deszczu przygrzałem głową w gródź. Guz rośnie, krew się sączy, a plastra na włosy nie nakleję. Umyłem się, krew nie leci, to i wsiadam do samochodu by wrócić do domciu. No taki pechowy dzień, że aż jak rzadko nie mam ochoty na jazdę.

Deszcz pada w dalszym ciągu. Głowa boli. Wracałem bocznymi drogami coby miszczów ominąć. W szczerym polu widzę przystanek PKS, taki co to wioskę widać na horyzoncie, ale cywilizacja omija ją łukiem. Na przystanku brak wiaty, a przy zatoczce stoi jakaś zmoknięta sierota i macha coby ją zabrać. Jak już mam takiego pecha to choć komuś pomogę. Podjeżdżam do zatoczki i się zatrzymuję. Kobietka radośnie podbiega do drzwi, otwiera i radośnie woła - Jak dobrze, że się pan zatrzymał, ja do.... Zapala się lampka wewnętrzna i tu okrzyk radości się kończy, kobieta robi kwadratowe oczy wielkości kafli piecowych i gwałtownie umyka w pole.

Noż cholera, Adonis nie jestem ale bez przesady. Po chwili spoglądam w lusterko. Jaki widok ujrzała moja niedoszła autostopowiczka? Krew jednak dalej się sączyła, ja myśląc że to skutki deszczu dodatkowo wierzchem dłoni rozmazałem ją na twarzy, pół twarzy i dłoń na kierownicy we krwi a ja pewnie minę też miałem bardzo ponurą. Dojechałem do domu, prysznic i nawet do sklepu po chleb nie wyszedłem. Po co los prowokować, ten dzień nie należał do udanych.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 759 (889)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…