Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61011

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas wczorajszego podlewania ogrodu przypomniałem sobie historię z zeszłego roku, którą postanowiłem się z Wami podzielić.

Otóż w zeszłą jesień ogród wyjątkowo obficie usypany był liśćmi. Zgrabiałem to dzielnie na jedną wielką kupę, ale za każdym razem wiatr wszystko rozwiewał. Nie pomagały płachty kładzione na kupkę, a że liście zbyt rozmowne nie są, także perswazją również niewiele zdziałałem. Kompostownik również był dopiero w budowie, toteż zastanawiałem się, co z tym całym bajzlem zrobić.

Tu do akcji wkroczył mój dziadek. Człek ten, co by nie mówić, uparty jest, niczym osioł. To typ człowieka, który uważa, że pozjadał wszystkie rozumy, a każdy inny jest głupi. W życiu kieruje się jedną filozofią - dziadkologia stosowana. Często zawodna, ale przecież dziadek wie lepiej.

Przyszedł więc on do mnie i z całą powagą rzucił - grabie odrzucić, liście spalić, zwycięsko do domu wrócić. Moje tłumaczenia, że liście są mokre i się nie spalą naturalnie nic nie dały, także dziadek wesoło próbował podpalić kupkę swoimi zapałkami. Po kilku chwilach, parunastu kur*ach i zmarnowanym pudełku zapałek uznał, że skorzysta z pomocy pod postacią benzyny. Idzie więc dziadzia do szopy, po czym wraca z kanistrem. W tym miejscu biję się w pierś, że nie nagrałem tej sceny, a na domiar złego ze wszystkich kamer, które monitorują działkę, ta jedna była uszkodzona i czekała na wymianę.

Dziadek podszedł więc z kanistrem i oblał liście benzyną. Zużył jej dobre 3-4 litry, po czym sięgnął po zapałki. Stanowczo zareagowałem i wywiązała się mniej więcej taka dyskusja:
J[a] - Dziadek, weź się nie wygłupiaj, przecież to trzeba teraz z odległości odpalić, jakimś kijem, czy coś...
D[ziadek] - Nie wtrącaj się, umiem ognisko palić!
J - Człowieku, palą się opary benzyny, a nie benzyna jako płyn!
D - No i?
J - No i to teraz paruje i się pod liśćmi blokuje. Jak to podpalisz, to po prostu wybuchnie kulą ognia.
D - Ty mnie gówniarzu nie będziesz pouczać, ja w wojsku byłem w artylerii, to wiem!

Jako, że dziadek i tak zrobi po swojemu, odsunąłem się na 5-6 metrów i czekałem na armagedon. Dziadek wesoło schylił się nad kupką i rzucił zapałkę... W tym momencie nastąpił niezbyt głośny huk, buchnęła kula ognia, dziadka podmuch odsunął na 2-3 metry, po czym próbując niezdarnie złapać równowagę, dziadzia z gracją przewrócił się na plecy. Na to wszystko nadleciała babcia krzycząc wniebogłosy, że dziadka zabiło. Pośród tej groteskowej sceny podbiegłem do niego nie mogąc powstrzymać śmiechu i pomogłem mu wstać, naturalnie przy akompaniamencie cór Koryntu, penisów i innych wagin. Dziadkowi, poza przypaleniem rzęs, brwi i odrobiny zarostu, nic się generalnie nie stało.

Jakby jednak nie patrzeć, problem liści rozwiązał, bo wszystkie wesoło spłonęły.

starszy nie znaczy mądrzejszy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (839)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…