Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia, którą tu opowiem, działa się wiele lat temu. Mieszkałem wtedy w Sztokholmie. Miasto to położone jest niezwykle malowniczo i wystarczy opuścić ścisłe centrum, a już co chwila spotyka się skwery porośnięte sosnami, na których można znaleźć grzyby, czy jeżyny.

Wracałem właśnie z pracy i na takim właśnie skwerze zobaczyłem dziewczynę – skuloną i trzęsącą się - totalną biedę. Od razu poznałem, że to Polka (gdyby to wydawało się dziwne – zapytajcie osób dłużej przebywających na obczyźnie).

Zapytałem ją czy mogę jej jakoś pomóc? Okazało się, że pracowała kilka miesięcy u polskich Cyganów, gdy zachorowała, zapakowali ją do samochodu i wywieźli kilkadziesiąt kilometrów, po drodze całkowicie ją okradając. Wyrzucili ją na tym właśnie skwerze, na szczęście nie zabierając paszportu, ani biletu powrotnego na prom.

Co było robić? Zabrałem ją do swojego mieszkania i zawołałem kolegę lekarza mieszkającego opodal.
Miała obustronne zapalenie płuc. Wykupiłem lekarstwa i pozwoliłem przemieszkać u mnie kilka dni do czasu, aż będzie prom. I tak ta bieda została moją sublokatorką. Po dwóch, czy trzech dniach, gdy trochę doszła do siebie, zakomunikowała mi, że chce jeszcze zostać, doleczyć się i popracować, wtedy odda mi wszystko co się należy.
Zgodziłem się, zastrzegając, że nie może to trwać dłużej niż dwa tygodnie, bo wtedy wraca kolega z którym dzieliłem mieszkanie.

Minęło może dziesięć dni, gdy po powrocie z pracy w swoim mieszkaniu nie znalazłem dziewczyny. Nie znalazłem również wielu mniej lub bardziej cennych przedmiotów, oraz kilkudziesięciu koron z szuflady.
Banalna sprawa. Trzęsienia ziemi nie odnotowano (szkoda mi było tylko szwajcarskiego super scyzoryka i może gadżeciarskiego radia z budzikiem.)

Zapomniałem o tej sprawie, aż do wczoraj, gdy jechałem z żoną jako pasażer. Zatrzymaliśmy się na świetle i kogo widzę? Moja domowa złodziejka wraz z trójką dzieci przechodzi sobie przed maską samochodu. Jeszcze brzydsza niż wtedy i znacznie grubsza, ale to ona.
Tąpnęło mną, nie powiem. Najpierw chciałem wyskoczyć. Ale co mam robić? Złapać i wezwać policję? Naubliżać jej przy dzieciach? Tłumaczyć potem swojej żonie sytuację nie do wytłumaczenia?
Tak więc nie zrobiłem nic.

Uroki współżycia z rodakami na emigracji

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 650 (738)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…