Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62051

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historyjka z życia fotografa (nie tylko) ślubnego.

Wesele w bardzo wytwornym dworku. Widać, że Młodzi, a raczej rodzice, na nic nie żałowali. Zabawa na 250 osób, potrawy jak od Amaro, zespół znany z radia i tv (może nie Top10, ale Top30 już tak). Jako wódka weselna - Absolut. Wszystko na wypasie i widać, że rodziny Młodych biedy nie klepią.

Stolik mój, kamerzysty i zespołu w osobnym pomieszczeniu, więc gdy szedłem fotografować na główną salę, to bez stresu cały ekwipunek zostawiałem na stoliku w rogu pokoiku. Ze sobą biorę zazwyczaj dwa aparaty, ale w plecaku zostaje to co najcenniejsze, czyli obiektywy.

Gdzieś po 22, po raz kolejny "A teraz idziemy na jednego...", więc ruszam do naszego stolika, odkładam aparaty do plecaka i coś mi nie pasuje. Szybka wyliczanka co powinno być i jak w mordę strzelił brakuje jednego obiektywu. Rozglądam się dookoła, bo mogłem zapomnieć odłożyć na miejsce, ale nigdzie nie ma. Idę na główną salę, tam też zguby nie namierzyłem. Podpytałem kamerzystę i zespół - nikt nic nie wie, nikogo nie widzieli, nikt się nie kręcił. Gdy rozmawiałem z zespołem podszedł do nas Młody, bo chciał zamówić piosenkę, więc podsłuchał, że gdzieś mi się szkło zapodziało. Od razu strzelił, że to ktoś z obsługi - kręcą się kelnerzy, nikt na nich uwagi w sumie nie zwraca, mogło się któremuś do rączki przykleić. Na szczęście w obiekcie jest monitoring.
Podskoczyłem do ochroniarzy - fakt, monitoring jest, ale dostęp do nagrań ma tylko szef, a on będzie dopiero rano. Młody deklaruje się, że rano, jak wstaną to sprawdzą co i jak. Ja niestety nie mogłem zostać do rana.

Następnego dnia telefon milczy. Pod wieczór piszę do Młodego smsa z pytaniem, czy coś się nagrało. Odpowiedź - kamery były wyłączone. No cóż... mówi się trudno, pogodziłem się z losem i zacząłem kombinować kasę na nowy obiektyw.

Po tygodniu dostaję maila o treści:
"W załączeniu plik z nagraniem kradzieży. Proszę zrobić z tego dobry użytek. Życzliwy".
Ojciec Młodego bardzo się ponoć zdziwi, gdy panowie policjanci zastukali do drzwi. Przyznał się bez żadnych skrupułów, przecież zostawiłem na wierzchu, aż się prosiło. Dowiedziałem się, że przedstawił zaświadczenie od psychiatry, że jest chory na złodziejstwo i nie można go sądzić.
Kasę zwrócił, ale niesmak pozostał...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 905 (961)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…