Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62294

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja babcia jest właścicielką kamienicy. Kamienica stara, bo stara ale miejsce do życia zapewni. Zdarzają się normalni lokatorzy, zdarzają się też handlarze heroiną. Ot, taki urok prowadzenia kamienicy.

Historii na tą stronę z tytułu kamienicy znalazłoby się może i z kilkanaście, ale opiszę tą która ostatnio wywołała u mnie największe emocje. Jakiś czas temu babcia zameldowała w mieszkaniu w kamienicy panią Ł. Ł. sobie jakoś żyła i czynsz z opłatami regulowała, do momentu w którym uznała iż regulacja rachunków to nuda, a alkoholizm to świetlana przyszłość. I zaczęła mocno w tą przyszłość inwestować.

Pal licho w to że baba wychodziła z mieszkania napruta w bieliźnie i darła mordę po nocy. Pal licho w szemrane towarzystwo urządzające w jej mieszkaniu pijackie orgie. Prawdziwa piekielność przyszła gdy przestała płacić rachunki. Ciężko się przejmować faktem iż pijaczka nie ma prądu, ale czynsz za wynajem trzeba płacić, i jeśli się to komuś nie podoba to pretensje do Bozi(?) co najwyżej można kierować. Tutaj naiwność ludzka mogłaby wnioskować iż prawo polskie jest po stronie właściciela, i to nie jego problem że uciążliwy, niepłacący lokator ma problem z finansami. Ale prawo polskie nie pozwala eksmitować zameldowanej osoby, dopóki nie ma dla niej lokalu zastępczego. Wobec czego do obowiązków mojej babci należy znalezienie zapijaczonej, rozwiązłej ku**ie lokum w którym może wegetować. Samo to w sobie stanowi piekielność, biorąc pod uwagę, że pijaczka sama z siebie się nie wymelduje, i policja w tym wypadku umywa ręce, ale piekielności było jeszcze kilka:

- Matka wyżej wymienionej alkoholiczki która namawiała ją do uporu, nie wymeldowywania się i siedzenia w mieszkaniu, na zasadzie "córuś, nie daj się" i telefonicznego obrażania właścicielki kamienicy (kurczę, dziwne że ludzie nie chcą z dobrego serca fundować czyimś zapijaczonym dzieciom egzystencji).

- Po ostatecznym sukcesie i wymeldowaniu wyżej wymienionej totalna ruina w mieszkaniu - wyłamane zamki, klucze wyniesione na złom (ileż kuźwa można zarobić na paru kluczach od mieszkania i piwnicy?), wybite szyby, wyniesione wszystkie możliwe kawałki metalu, w tym drzwi od pieca kaflowego, niewyobrażalny smród i syf na mieszkaniu (min. fekalia po kątach).

- Totalna bezsilność policji, która od początku całej sprawy twierdziła że nie może nic zrobić, a zakładanie sprawy w sądzie odradzała, bo przecież alkoholiczka nawet nie ma z czego zapłacić za szkody.

I tu należy sobie zadać pytanie - o co nam w tym całym systemie chodzi? Nie możesz wywalić z nieruchomości której jesteś właścicielem zapijaczonego obdartusa, który sra pod siebie i rachunków nie płaci, nie masz żadnej realnej szansy na zadośćuczynienie za zniszczone mienie, policja rozkłada ręce, a obdartus się z Ciebie śmieje i z kolejnego mieszkania robi melinę. I rzekomo żyjemy w najlepszym z możliwych systemów... Ręce opadają.

Uprzedzając, nie liczę na żadne porady co można było w danym wypadku zrobić, historia jest stara, być może mogłaby się skończyć szczęśliwiej dla mojej babci gdyby zrobiła coś, o czym wiedzą forumowi profesorowie życia. Ale moja babcia takiej wiedzy nie miała, cała sprawa była na bieżąco zgłaszana na policji, która najzwyczajniej nie chciała/nie mogła nic zrobić, ostatecznie koszty remontu poniosła właścicielka ciesząc się, że przynajmniej nie ma tej patologii więcej w swojej kamienicy).

kamienica

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 406 (502)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…