Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62598

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze twierdziłem, że to straż miejska jest bezużyteczna i istnieje byleby tylko ugrać mandat. Po wczorajszym stwierdzam dla niektórych oczywiste, że policja w niektórych przypadkach jest niestety taka sama.

Godzina około 00:00. Stoimy z kolegą z pustymi butelkami (bardzo ważne) pod sklepem nocnym i czekamy na kolejnego, który skończył robotę i do nas jedzie. Butelki mamy na wymianę rzecz jasna.

Rozmawiamy sobie z kolegą i nagle zauważam radiowóz niedaleko nas, nie robimy nic złego, więc zbytnio się tym nie przejąłem i stoimy rozmawiając dalej. Radiowóz podjeżdża obok nas i standardowe "podejdźcie no tutaj panowie, z tymi butelkami i ta deska też (kolega miał longboarda ze sobą)". Podchodzimy od strony kierowcy do radiowozu.
[p1] - policjant pierwszy, kierowca
[p2] - policjant drugi
[k]- kolega
[j] - ja

[j] - Te butelki to puste, na wymianę.
[p1] - No jasne, już zdążyliście opróżnić na szybko.
[k] - No nie, pijemy u kolegi w domu i przyszliśmy tu do sklepu wymienić na nowe i wracamy do domu. Ja już kiedyś mandat za picie 50 złotych dostałem i się nauczyłem.
[p1] - U kolegi... mhmmm na pewno, mam tu (wskazuje na czoło) napisane idiota?
[j] - A gdzie niby mielibyśmy być, o takiej godzinie przy takiej temperaturze, na dworze mielibyśmy siedzieć?
[p2] - Dwanaście stopni jest.
[j] - No dla mnie za zimno...
[p1] - Przyszliście kupić piwo i stoicie 20 metrów od sklepu? Piwo się tam przy okienku kupuje, a nie stoi.
[k] - Czekamy na kolegę.
[p1] - Na kolegę czekacie? Haha. No jasne, na pewno. I co gdzie ten wasz kolega jest w takim razie?
[k] - No jeszcze nie przyszedł, ale nie rozumiem o co chodzi? Nie można stać z pustymi butelkami? To jakaś zbrodnia?
[p1] - Dowodziki macie?

Podajemy dowody, policjant zapisuje nasze adresy w swoim notesiku i nasze dane. Mówi do kolegi.

[p1] - A ciebie to aż z piekielnej przywiało, co? Gdzie niby piliście to piwo?
[k] - No u kolegi, u inkeri.
[p1] - Taaaak, na pewno u niego żeście byli. Dobra panowie, będzie mandacik 100zł i pokrycie kosztów sądowych w takim razie.

Wielkie zdziwienie na naszej twarzy, powoli rosnąca irytacja, bo gdybyśmy faktycznie pili to piwo pod tym sklepem to byśmy się tak nie tłumaczyli, tylko przyjęli ten mandat i mieli to z głowy.

[k] - Ja żadnego mandatu nie mam zamiaru przyjmować, nic złego nie zrobiliśmy.
[j] - To rozumiem, że nie można posiadać pustych butelek?
[p1] - No pustych, ale były pełne. Pewnie wychlaliście gdzieś w jakichś krzakach i teraz nam tu ściemniacie.
Podaję teraz jako przykład, który mi przyszedł do głowy.
[j] - To rozumiem, że jak niektórzy ludzie zbierają butelki żeby zarobić to tez popełniają zbrodnie?
[p1] - Taaak, na pewno zbieraliście te butelki żeby zarobić. Ja też lubię sobie po pracy pochodzić i butelki pozbierać.
[j] - Nie o to mi chodzi.. Co złego jest w trzymaniu pustych butelek na wymianę do sklepu?

I taka dyskusja jeszcze przez jakiś czas, teraz sobie myślę, że nie było co z nimi dyskutować, ale pierwszy raz się spotkałem z takimi bezpodstawnymi oskarżeniami i robieniem ze mnie nie wiadomo jakiego kryminalisty.

[p1] - Czyli nie przyjmujecie mandatów?
[k] - Nie.
[j] - Nie.
[p1] - No to świetnie zatem! (Pokazuje, że jest mocno tym faktem zadowolony) Widzimy się w takim razie w sądzie, do zobaczenia.

Podjeżdża pod sklep i jeszcze do nas z sarkazmem:
[p1] - Ej! Tutaj też macie jeszcze jakieś butelki, weźcie je może sobie też na sprzedanie!

Ja dalej mocno poirytowany z wyrazem twarzy 'co tu się do jasnej cholery właśnie stało'. Trochę się wystraszyłem tym, że będę musiał faktycznie jeszcze coś płacić, a pieniędzy nie mam, żeby na jakieś bezpodstawne i fałszywe oskarżenia policji płacić.

[j] - Pan chyba nie zrozumiał co ja do pana mówię, nie powiedziałem, że pan albo my te butelki zbiera. Powiedziałem, że to nic złego je mieć na wymianę!
[k] - Dobra stary (kolega podobnie wk... jak ja), nie ma co z tym czymś dyskutować.
[p1] - Udam, że tego nie słyszałem... bo bym musiał wyjść z tego samochodu.

My już cicho, zadzwoniliśmy dzwonkiem, by pani ze sklepu podeszła do okienka. Radiowóz odjeżdża, mają otwarte okno i jadą 3km/h w nadziei, że jeszcze się jakoś będziemy rzucać. Skręcili i podjechali.

Moje pytanie do Was. Czy policja może sobie tak prowokować ludzi? Zmuszać ich praktycznie do przyjęcia mandatu za rzecz, którą nie zrobili i straszyć kosztami sądowymi i samą sprawą sądową? Może teraz faktycznie mogę się spodziewać wezwania, bo kto ich tam wie co sobie w swoim jakimś protokole nie wpisali, że może ich obrażaliśmy czy sam już nie wiem co... Ale niczego nie podpisywaliśmy, żadnej odmowy mandatu ani niczego innego, cała sytuacja była z przynajmniej naszej strony tylko słowna.
Jak nożownicy albo kibole grasują po osiedlu, babcie z torebek okradają czy napadają na punkty bankowe to ich nigdzie nie ma (autentycznie historie).
Nie robisz NIC, to cie straszą mandatami.

policja

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 440 (564)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…