Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62601

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kurierski kosmos.

Mama moja kochana wysyłała mi paczki z rzeczami z domu. Miały przyjść dwie, wszystko pięknie, maila z potwierdzeniem dostałam wraz z wiadomością, że między 12 a 14 w piątek dostarczą. No mnie to nie urządza, bo w pracy będę, więc grzecznie opłacam pięć funciaków za dostarczenie w sobotę i spokój. Kurier ma być między 10, a 12.

Sobota rano, sączę sobie herbatkę o 10:01, z ciekawości sprawdzam status przesyłki. I co widzę? Nieudana próba doręczenia. No niech mnie drzwi ścisną, nie śpię od 8, cicho w domu jak w grobie, a dzwonek do drzwi by obudził zmarłego. Sprawdzam pod drzwiami i oto leży moje awizo. Kurier ninja, podrzucił i uciekł. Oczywiście kontaktu z firmą w sobotę żadnego, czekam gotując się ze złości do poniedziałku.

Dzwonię na infolinię w poniedziałek i wytłuszczam, że chyba się z koniem przez telefon widzieli, że ja płacę dodatkowo za dostarczenie przesyłki w sobotę i dostaję w zamian awizo. Miła pani mówi, że mnie przełączy na osobę zajmującą się takimi sprawami. I przełączyła mnie na maszynę.

Tak się nie bawimy.

Dodzwaniam się pokątnie do żywej istoty i taka oto sytuacja ma miejsce. Ponownie wyjaśniłam sytuację, już mniej miło i przy okazji wspominając, że ich kurierzy są pozbawieni takiego organu jak mózg. Przekład tej rozmowy daje dobry pogląd na fakt, że Monty Python nie wyssał sobie z palca absurdów, jakie przedstawiali w skeczach.

[Ja]: Bla bla bla, i byłam w domu i dostałam jedynie awizo. A zapłaciłam za paczkę, nie awizo.
[Pan]: Nie było pani w domu.
[Ja]: Byłam. Piłam herbatę i to nie jest szczególnie głośna czynność, żebym dzwonka nie słyszała.
[Pan]: A jest pani pewna, że ma pani dzwonek?

No przysięgam, ta papuga nie jest martwa, tylko drzemie i tęskni za fiordami.

[Ja]: (siląc się na spokój) Tak, jestem pewna, że mam dzwonek. Uprzedzam kolejne pytanie. Dzwonek działa.
[Pan]: Nie było pani w domu.
[Ja]: Czy do pana dociera, że byłam?
[Pan]: Ale kurier był.
[Ja]: Cudownie. Szkoda, że nie użył rączki żeby zadzwonić do drzwi.
[Pan]: (chwila ciszy) A gdzie pani znalazła awizo?
[Ja]: A co do tego ma awizo? Pod drzwiami.
[Pan]: Kurier zrobił zdjęcie budynku w jakim był i wrzucił na online tracking.
[Ja]: Żadnego zdjęcia nie ma.
[Pan]: Czyli kuriera nie było w pani budynku.

???

[Ja]: W takim razie skąd awizo?
[Pan]: (ciężka cisza)
[Ja]: Mniejsza z tym. Zapłaciłam za sobotę, bo wtedy byłam. Dziś mogę ją odebrać o 17:30.
[Pan]: (słabo) Ale ona jest już z kurierem.
[Ja]: W takim razie proszę ją dostarczyć na Piekielną 34.
[Pan]: (bardzo słabo) To nie w rejonie kuriera.
[Ja]: Czy ja brzmię na osobę, którą to interesuje?
[Pan]: Ja nic nie poradzę.
[Ja]: Lepiej żeby pan poradził. A czy budynek naprzeciwko mojego? Ktoś inny odbierze.
[Pan]: (z życiem) Tak! Proszę o adres.
[Ja]: Diabelska 5, firma ABC
[Pan]: Ach, dobrze. Firma AGZ.
[Ja]: ABC.
[Pan]: Tak tak, zapisałem, AGZ. Już wysyłam kuriera.
[Ja]: (z furią) ABC. JAK POCZĄTEK ALFABETU.
[Pan]: (ciuchutko) Tak, ABC. Przepraszam. (jeszcze ciszej) Czy to już wszystko?
[Ja]: TAK.

Dostałam godzinę później potwierdzenie doręczenia paczki. Podpisał jakiś Chris. Wpisany w system jako HRRIZ. Kurier zadziwia, ale to nie koniec jego niesamowitych zdolności.

Przypełzłam do firmy ABC po paczki. Miały być dwie, była jedna. Oczywiście. Of kors. Naturliś. Spokojnie, tylko spokój może nas uratować.

Pod moimi drzwiami stała kolejna paczka. Tajemnica rozwiązana. Mały móżdżek kuriera nie pojął, że jak obie paczki są od tego samego nadawcy do tego samego adresata, to jak adresat drze się że ma być "paczka" dostarczona pod inny adres to znaczy jedną, prawda? Drugą zostawię pod drzwiami, ta miała być pod adres początkowy.
Korci mnie napisać do kogoś z DPD i zapytać o tego kuriera. Czy on aby na pewno powinien pracować w swoim fachu. Ale mam dość tej firmy na zawsze i na cztery kolejne wcielenia.

dpd

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 440 (506)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…