Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62609

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jak zostać promotorem stulecia?
Przyjąć w kwietniu pracę magisterską studentki do ostatecznego sprawdzenia. Trzymać ją przez półtora miesiąca. W ostatnim tygodniu maja przypomnieć sobie, że wypadałoby oddać prace z naniesionymi uwagami. Oddać pracę, której się wcale nie przeczytało (nie było nawet parafki), wrzeszcząc na studentkę, co ona za g**no napisała i że to się do niczego nie nadaje. Najlepiej, żeby napisać pracę od podstaw!
Planowana obrona magisterki za (bagatela!) półtora tygodnia... Oczywiście, wtedy nie ma szans, obrona w październiku.

Studentka we łzach wraca do domu, daje pracę do przeczytania zaprzyjaźnionemu redaktorowi. On po przeczytaniu owej "g**nianej" pracy napomyka, że zmieniłby kolejność dwóch rozdziałów i może tytuł jednego podrozdziału. Studentka stosuje się do rad.
Nadchodzi wrzesień. Studentka oddaje promotorowi pracę w niewiele zmienionej formie. Ten po przeczytaniu obwieszcza, że praca jest idealna, obrona na 100%, same superlatywy! W październiku magistrantka broni się na same piątki.

Po dziś dzień nie wiem, co dziadowi odwaliło. W taki sam sposób potraktował jeszcze cztery czy pięć osób. Teraz moja koleżanka ze studiów robi u niego doktorat. Na opisanie jego wyczynów brak słów. Przytoczę jeszcze jedną sytuację: obrona pracy doktorskiej. Pracy, której facet jako promotor w ogóle nie przeczytał i przerwał obronę w trakcie jej trwania, twierdząc, że on nie patronował takiej beznadziei...

PS. W czasie półtoramiesięcznego "czytania" pracy, promotor był o nią pytany na cotygodniowych seminariach. Za każdym razem stwierdzał, że "sprawdza".

polska kadra profesorska...

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 445 (541)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…