Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62867

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z pamiętnika glazurnika #4.

Przez dość długi czas zajmowałem się układaniem glazury, terakoty, gresu. Klientów miałem bardzo dużo, więc na tyle zleceń trafiło się kilka czarnych owiec.

Pan „itojużjutro”.

Regułą jest tak, że w trakcie lub pod koniec roboty szukam następnej. Najczęściej do kolejnej pracy idę z polecenia i pod koniec jednej roboty zawożę niepotrzebne narzędzia i maszynę na drugą robotę.

Robota w trakcie, przyszedł sąsiad, popatrzył, pogadał, ma do zrobienia łazienkę i kuchnię. Ok., wszystko uzgodnione, kończę 10-tego, dzwonię więc 8-ego, żeby przewieść graty i zacząć pracę. Taki system na zakładkę jest dla mnie najlepszy, bo niepotrzebna maszyna nie przeszkadza, narzędzia też nie wszystkie są potrzebne. Na jednej robocie wykańczam drobiazgi, a na drugiej mogę np. gruntować czy kłaść folię pod brodzik i też muszę czekać 24 godziny aż wyschnie.

Pan niestety nie może podjechać, ale podjedzie jutro. Jeden dzień mnie nie zbawi, może być. Robota skończona, kolejny telefon, pan przeprasza, ale jutro podjedzie. No nie bardzo mi to pasuje, ale dobrze, będzie „na styk”. Dziesiątego kończę robotę i dzwonię, że będę powiedzmy o 16 zacząć pracę. Pan nie może przyjechać, jest w pracy, skończy późno, dziś to nie ma sensu, umówmy się „na jutro”.

Aha, fajnie, tylko, że ja nie mam czasu na przerwy. Jak nie pracuję to nie zarabiam, a jak chcę zrobić sobie urlop, to wolę sam sobie ustalić kiedy nie pracuję i jak długo. Czasem nie pracowałem dzień czy dwa, ale po pewnym czasie miałem ustalone terminy na 2 czy 3 miesiące naprzód i jeden dzień opóźnienia miał dla mnie znaczenie. No cóż, nie będę czekać „do jutra”, pojechałem do kogoś innego.

Codziennie dzwoniłem do typa, odbierał, wymyślał jakąś historyjkę, i umawiał się „ na jutro”. Odpuściłem, tylko tak z ciekawości dzwoniłem codziennie... Pan znalazł czas jakoś tak po dwóch tygodniach. Ale tym razem to ja umówiłem się na jutro... i nastąpiła obraza majestatu! Ja jestem niepoważny, przecież się umawialiśmy!

Ostatecznie płytek mu nie położyłem.

glazurnik amator w akcji

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 766 (800)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…