Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62937

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Refleksja po historii MaK86 [http://piekielni.pl/62836]

Przypomina mi się jak lata temu ja i moich 2 kumpli zostaliśmy załatwieni przeterminowanym piwem.
Była u mnie na osiedlu knajpka, gdzie z moim ówczesnym towarzystwem spędzaliśmy wcale dużo czasu i zostawiliśmy nie powiem znaczny procent ich całościowego obrotu.

Wybraliśmy się na wieczór karaoke i niestety wtedy, właścicielka pubu - Pani Basia, kobieta o mentalności targowego magnata warzywno-piekarniczego, należąca do ludzi, którzy "jakby mogli, to by spod siebie zjedli", stanęła osobiście za barem.

Zabawa się rozkręcała, wszyscy bawili się świetnie, a ja i moi koledzy tego dnia wybraliśmy jako paliwo Tyskie Książęce w butelce. Nie był to zbyt popularny trunek w tej knajpie, bo okazało się, że Książęcego z lodówki wystarczyło jedynie na dwie kolejki dla naszej trójki. PB pobiegła na zaplecze i dumna przyniosła całą skrzynkę, z uśmiechem i słowami "dla stałych klientów wszystko się znajdzie!".
Nieświadomi i zadowoleni uraczyliśmy się jeszcze kolejnymi 2-3 piwami ze skrzynki "spod lady".

Jeden z kumpli był przyjezdny i nocował u mnie, toteż miałem unikalną okazję wraz z nim oddawać hołd Neptunowi czy jak kto woli jechać do Rygi. Chyba to było najlepsze, co nas spotkało, bo rankiem obaj, lekko umęczeni ale zdrowi byliśmy już na chodzie.

Trzeci muszkieter wylądował następnego dnia na Izbie Przyjęć z tachykardią, drżeniami i zlewnymi potami. Na szczęście nic poważnego się nie stało.

I wielki finał! Koleżanka, która była barmanką w tej knajpie, na moją prośbę sprawdziła pozostałe piwo i stwierdziła, że było ono dobre 6 miesięcy po terminie. Kiedy powiedziała to PB, ta cichaczem wyniosła napoczętą kratę i dla pewności wywiozła też puste butelki.
Nie pokazywała się w pubie przez miesiąc, po czym nagle dostała amnezji i kiedy wróciłem do tematu przy najbliższej okazji, wyparła się nawet tego, że wtedy nas obsługiwała.

Witki mi opadły na takie dictum, ale kłócić się z nią sensu już nawet nie było, bo knajpa zamykała podwoje. Między innymi dlatego, że dzięki temu i podobnym incydentom wynieśli się praktycznie wszyscy stali klienci.

PB była na nas obrażona...

O jak mi k***a przykro!

osiedlowy pub

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 459 (559)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…