Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63114

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O studentach i cwaniactwie w sklepie.

Mieszkam w akademiku, naprzeciwko którego znajduje się jeden z większych marketów w okolicy. Ponieważ ten sklep jest najbliżej, codziennie odwiedzają go pielgrzymki wygłodniałych i co ważne, BIEDNYCH studentów. Market ten jest z sieci, która oferuje bony o wartości 5 zł za stanie w kolejce do kasy dłużej niż 5 minut, chyba, że wszystkie kasy są otwarte.

Każde odciążenie skromnego budżetu studenta się przyda a 5 zł piechotą nie chodzi, z czasem gdy brakowało bonów dostawaliśmy zwykłe pięciozłotówki a Panie w Obsłudze Klienta rozliczały się z tego wpisując coś w swoich SUPER WAŻNYCH dokumentach. Normalne prawda? Do czasu. Nie wiem kto stwierdził, że studenci to zło ale Pani w OK zaczęła dwoić się i troić by tylko wymigiwać się od wydawania bonów. I tak nasłuchałam się już, że:
- próbuję taki bon wyłudzić (przecież mi się należy),
- na takie drobne zakupy nie przysługuje (w opisie promocji nie ma słowa o wartości zakupów – jest za to o czasie oczekiwania na obsłużenie),
- na pewno nie stałam dłużej niż 5 minut (ja pokazywałam tylko stoper w telefonie, zadziorny kolega zażądał sprawdzenia monitoringu)
- nie ma kolejek (jasne, że nie ma, koło kasy stałam dla rozrywki)
- to jest podejrzane (niczym pantera cały dzień czaiłam się między półkami, żeby wyskoczyć w momencie gdy są najdłuższe kolejki)

słowem – wszystko byle zniechęcić. Ale student uparte i przekorne stworzenie. I głodne. Chodziliśmy dalej.

około 2 tygodnie temu znów były niewyobrażalne kolejki, pomimo kilkukrotnego nawoływania przez głośniki wciąż otwarte tylko dwie kasy. Wpadłam na szybkie zakupy a stałam 15 minut w głupiej kolejce - idę po bon. Jednak w OK niespodzianka. Zamiast bonów dają 3 przyprawy do kurczaka. Firma nie byle jaka bo reklamowana przez Gessler, zdziwiłam się ale po szybkim przeliczeniu (jedno opakowanie ok. 1,50 zł czyli 3 opakowania prawie równoważą bon) i stwierdzeniu, że przyprawy się w sumie zużyje, wzięłam te 3 torebki. Upewniłam się jeszcze, że to nowa polityka firmy, pani powiedziała, że tak, nakaz z góry, teraz tak będzie, bony niet. No ok.

Jednak w domu zonk. Współlokatorka podczas doprawiania znalazła wielce demaskujący cwaniactwo kierowniczki napis "PRÓBKA BEZPŁATNA". Zdenerwowałam się, postanowiłam zapytać przy najbliższej okazji.

Kilka dni temu znowu gigantyczne kolejki (cóż za zaskoczenie), biorę paragon i (jeszcze) bez bojowego nastawienia idę po bon. Wywiązała się rozmowa:
(OK - Obsługa Klienta, J - ja)

J - Dzień dobry, chciałabym odebrać bon za stanie dłużej niż 5 minut w kolejce (w ręce telefon ze stoperem wskazującym 10 minut)
OK - Proszę paragon [podaję] mamy teraz nową politykę, dajemy trzy przyprawy - i rusza do pudełka z przyprawami.
J - Dziękuję ale wolałabym jednak bon.
OK - Ale nie mamy bonów.
J - W takim razie poproszę równowartość.
OK - A co Pani sobie myśli, że skąd ja Pani mam te 5 zł wyciągnąć?! Z kieszeni mam Pani dać!?
J - Kiedyś dawaliście i nie było z tym problemów.
OK - [chwila ciszy] Chce Pani te przyprawy?
J - Pani wybaczy ale na przyprawach jest napis "PRÓBKA BEZPŁATNA". Wasza firma nic na tym nie traci (dwie osoby obok zaczynają się przysłuchiwać).
OK - No ale Pani i tak za nie nie płaci.
J - Ale Wy też nie, a chyba nie o to chodzi?
OK - NO ALE KTOŚ ZA TO ZAPŁACIŁ!
J - No ale nie WY!
OK - Chce Pani te przyprawy czy nie?!
J - Nie, dziękuję, przypraw to mam akurat wystarczająco w domu.

I poszłam. Uznacie może, że to ja jestem piekielna - w końcu nowa polityka firmy, darowanemu nie zagląda się w zęby itp. Tyle, że Pani nie wiedziała, że WIDZIAŁAM jak cały plik bonów wkłada do kasetki na stoisku OK. Tak się nie będziemy bawić.

Charakter mam jaki mam, stwierdziłam, że o ile słowa mogę przełknąć, bo każdy może mieć zły dzień, o tyle jawnego oszustwa i robienia ze mnie idiotki nie. Napisałam niewinne zapytanie do Biura Obsługi Klienta sieci, czy wszędzie zmieniła się polityka firmy czy tylko w naszym oddziale, zaznaczając, że dla studenta dużo atrakcyjniejszym jest bon, za który może kupić niezbędne rzeczy, niż 3 opakowania przypraw (dopisałam z jakim napisem te przyprawy - wredna jestem, wiem). Wspomniałam też mimochodem, jak traktuje się studenciaków zjawiających się przy ladzie OK.

Dziś dostałam odpowiedź. Polityka firmy się nie zmieniła, trwa wyjaśnianie zaistniałej sytuacji z kierownictwem "naszego" sklepu i mają nadzieję, że obsługa nie zniechęciła mnie do dalszego robienia zakupów w ich sieci. Jestem usatysfakcjonowana ;)

K. w małym mieście

Skomentuj (100) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 302 (596)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…