Wczoraj rano przeczytałam artykuł, który spowodował, że nieomalże udławiłam się kawą.
Poniżej link do artykułu:
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/ciezarne-na-celowniku-zus/x6t85
W skrócie chodzi o to, że kobiety, które będąc w ciąży podpisały umowę o pracę, lub też założyły działalność gospodarczą, tym samym płacąc co najmniej jedną składkę ZUS, są przez ZUS traktowane jako oszustki, wyłudzaczki i generalnie złodziejki. Chodzi oczywiście o zasiłek macierzyński.
Jak można tak potraktować kobietę w ciąży?! Co jest nieuczciwego w tym, że ktoś akurat cudem dostał umowę o pracę? A nawet jeśli celowo taka umowa została podpisana - są przepisy, które dotyczą obywateli, są też takie, które dotyczą ZUSu. Nie ma nic złego w tym, że ktoś te przepisy wykorzystuje, aby zapewnić sobie jakieś minimalne wynagrodzenie w czasie, kiedy pracować nie może - bo na przykład ciąża jest zagrożona, albo jest się matką noworodka i fizycznie jest niemożliwym iść do pracy.
Czemu ZUS krzyczy, że na zasiłek trzeba sobie "zapracować"?
Jeżeli pierwszego dnia w pracy ktoś ma wypadek, to też mają go nie leczyć w szpitalu, bo jeszcze sobie na to leczenie nie "zapracował" i pracodawca odprowadził za niego zbyt mało składek?
Zus jest za przeproszeniem jak dupa od srania żeby taki zasiłek wypłacić, nie wnikając kto, kiedy i za jaką stawkę zatrudnił daną osobę.
Jestem absolutnie zbulwersowana takim działaniem. A najbardziej faktem, iż kobiety wymienione w artykule (jak zapewne większość, których takie sytuacje dotykają) nie mają odwagi, czasu i pieniędzy aby w sądzie walczyć o to, co im się należy.
Owszem, jestem wielkim przeciwnikiem wszelkich zasiłków i dodatków dla osób, którym się nie chce pracować, jednak nie mogę się pogodzić z takimi absurdami. Niby w jaki sposób matka noworodka ma zarobić na swoje i dziecka utrzymanie? Chyba mamy prawo dostać coś za wszystkie te pieniądze, które co miesiąc oddajemy ZUSowi, z pełną świadomością, że emerytury albo wcale nie zobaczymy, albo będzie żałośnie niska.
Dla mnie jest to ogromna piekielność i niestety może spotkać zarówno mnie, jak i miliony innych kobiet.
A potem się dziwią, że w Polsce jest taki mały przyrost naturalny...
Poniżej link do artykułu:
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/ciezarne-na-celowniku-zus/x6t85
W skrócie chodzi o to, że kobiety, które będąc w ciąży podpisały umowę o pracę, lub też założyły działalność gospodarczą, tym samym płacąc co najmniej jedną składkę ZUS, są przez ZUS traktowane jako oszustki, wyłudzaczki i generalnie złodziejki. Chodzi oczywiście o zasiłek macierzyński.
Jak można tak potraktować kobietę w ciąży?! Co jest nieuczciwego w tym, że ktoś akurat cudem dostał umowę o pracę? A nawet jeśli celowo taka umowa została podpisana - są przepisy, które dotyczą obywateli, są też takie, które dotyczą ZUSu. Nie ma nic złego w tym, że ktoś te przepisy wykorzystuje, aby zapewnić sobie jakieś minimalne wynagrodzenie w czasie, kiedy pracować nie może - bo na przykład ciąża jest zagrożona, albo jest się matką noworodka i fizycznie jest niemożliwym iść do pracy.
Czemu ZUS krzyczy, że na zasiłek trzeba sobie "zapracować"?
Jeżeli pierwszego dnia w pracy ktoś ma wypadek, to też mają go nie leczyć w szpitalu, bo jeszcze sobie na to leczenie nie "zapracował" i pracodawca odprowadził za niego zbyt mało składek?
Zus jest za przeproszeniem jak dupa od srania żeby taki zasiłek wypłacić, nie wnikając kto, kiedy i za jaką stawkę zatrudnił daną osobę.
Jestem absolutnie zbulwersowana takim działaniem. A najbardziej faktem, iż kobiety wymienione w artykule (jak zapewne większość, których takie sytuacje dotykają) nie mają odwagi, czasu i pieniędzy aby w sądzie walczyć o to, co im się należy.
Owszem, jestem wielkim przeciwnikiem wszelkich zasiłków i dodatków dla osób, którym się nie chce pracować, jednak nie mogę się pogodzić z takimi absurdami. Niby w jaki sposób matka noworodka ma zarobić na swoje i dziecka utrzymanie? Chyba mamy prawo dostać coś za wszystkie te pieniądze, które co miesiąc oddajemy ZUSowi, z pełną świadomością, że emerytury albo wcale nie zobaczymy, albo będzie żałośnie niska.
Dla mnie jest to ogromna piekielność i niestety może spotkać zarówno mnie, jak i miliony innych kobiet.
A potem się dziwią, że w Polsce jest taki mały przyrost naturalny...
ZUS
Ocena:
254
(796)
Komentarze