Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63266

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed dwóch miesięcy.

Mąż mojej koleżanki źle się poczuł. Gorączkował, wymiotował, bolała go głowa. W sobotę było już tak kiepsko, że Ewka wezwała karetkę. Stwierdzono zatrucie pokarmowe i zalecono wizytę w poradni. W niedzielę było jeszcze gorzej, więc tym razem Ewka wydzwoniła lekarza z "pomocy świątecznej". Stwierdził ostre zapalenie pęcherzyka żółciowego i wypisał skierowanie do szpitala.

Krzysiek wylądował na SOR w Szpitalu Bielańskim. Wykonano mu wstępne badania, które wykluczyły zapalenie pęcherzyka. Ale że wyglądał już bardzo źle - stosunkowo szybko przeniesiono go na oddział wewnętrzny i kontynuowano diagnostykę. Tam, w ciągu trzech dni, stwierdzono kolejno:

Diagnoza I - zapalenie układu moczowego;
Diagnoza II - zapalenie płuc;
Diagnoza III - zapalenie opon mózgowych.

W tej sytuacji zdecydowano się przewieźć Krzyśka do Szpitala Zakaźnego na Wolskiej. To była środa.

Ewka powiadomiła rodzinę. Przyjechał po nią jej brat z ojcem i wszyscy pognali na Wolską. Do Krzyśka chwilowo wejść nie mogli. Na tym oddziale chorych odwiedza się w ściśle określonym czasie, na wizyty wyznaczono jedną, konkretną godzinę w ciągu dnia. To nie była ta godzina.

Wobec tego Ewka odczekała ile trzeba, weszła na oddział, sprawdziła, w której sali mąż leży, zostawiła przy jego łóżku ojca i brata, a sama poleciała szukać ordynatora. Łaskawie ją przyjął. Dowiedziała się, że:

Diagnoza IV - to sepsa.

Stan pacjenta jest krytyczny. Wdrożono intensywną terapię antybiotykową. Trzeba czekać.

Ewka pobiegła z powrotem do męża, ze ściśniętym gardłem patrzyła jak kapią kroplówki, jak mąż ciężko oddycha, jak trudno mu cokolwiek powiedzieć i nie mogła sobie wyobrazić, że będzie musiała go tak samego zostawić. Więc, gdy mięła przepisowa godzina, poszła z ojcem jeszcze raz do ordynatora - poprosić o stałą przepustkę na oddział. Wiedziała, że w sytuacji zagrożenia życia pacjenta takie przepustki wydaje się bez problemu. Okazało się, że problem jest.

- A po co pani ta przepustka?

- Po prostu, chciałabym być przy mężu. Panie ordynatorze, ja muszę... no, mam pilne obowiązki. Byłoby mi wygodniej przychodzić w innych godzinach i na dłużej...

- Ale ja tu nie jestem DLA PANI WYGODY! Do widzenia pani.

Następnego dnia (czwartek) Ewka jechała do szpitala z duszą na ramieniu, ale zastała męża w znacznie lepszym stanie, więc wstąpiła w nią otucha i nadzieja. Od lekarza dowiedziała się, iż nastąpiła poprawa, więc powinna być dobrej myśli. Do domu dotarła nie tyle uspokojona, co z wiarą, że Krzysiek wróci do zdrowia. (Bo już się złości i marudzi.)

Będąc właśnie w tym stanie ducha spotkała mnie pod klatką. Dopiero wtedy dowiedziałam się o wszystkim, ale że Ewka nie robiła wrażenia załamanej, odebrałam jej relację w kategorii "zagrożenie minęło". A Ewka wieczorem złapała za telefon i obdzwoniła rodzinę i znajomych - przekazując dobre wieści.

W sobotę spotkałam ją w sklepie. Coś tam wkładała do koszyka, sprawdzała cenę, wyglądała całkiem zwyczajnie, więc byłam pewna, że z Krzyśkiem lepiej. Zapytałam o jego "zdrówko", a ona spojrzała na mnie i zupełnie spokojnie rzekła:

- Krzysztof NIE ŻYJE.

Krzysiek zmarł w czwartek, piętnaście minut po tym, jak opuściła oddział. Gdy rozmawiała ze mną pod klatką - już nie żył. O jego śmierci poinformowano ją NASTĘPNEGO DNIA (piątek) około godziny jedenastej.

Gdy pojechała z ojcem do szpitala załatwiać formalności, ojciec "odwiedził" pana ordynatora w jego gabinecie. Po krótkiej rozmowie zapytał.

- Czemu nikt nie poinformował córki o śmierci męża? Czemu zrobiono to dopiero PRAWIE DOBĘ później?

- No, jakoś tak wyszło... w sumie to nie ma większego znaczenia przecież...

- Aha. A niech mi pan powie, tak po ludzku, zwyczajnie... przecież pan wiedział, że zięć umiera... DLACZEGO nie dał pan córce tej stałej przepustki na oddział?

- BO NIE MUSIAŁEM - odparł z cynicznym uśmieszkiem pan ordynator.

Ojciec Ewki pożegnał pana ordynatora grubym słowem.

szpitale

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1057 (1201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…