Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63332

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Łęccy byli już opisani, więc teraz skupię Waszą uwagę na drugiego naszego sąsiada - pana Parsona*(nazwisko zapożyczone z "1984").

Pan Parson jest typowym tzw. "januszem". Dla osób nieznających tego terminu, jest to połączenie tzw. "wiejskiej" mentalności i... próby (tak to dobre słowo) bycia chytrym, w istocie pokazując swoją zaściankowość i głupotę.

Człowiek ten wierzy we wszystko, co pokażą media, nie pracuje i pobiera zasiłki tylko dlatego, że "opiekuje się" starszą panią. Naprawdę opiekuje się nią jego żona, która praktycznie u niej mieszka. Jego najczęstszym argumentem w jakiejkolwiek dyskusji jest "bo w telewizorze mówili" powtarzane do skutku. W efekcie rozmówca ma dość prób przebicia się przez intelektualny beton i pozwala szaleńcowi żyć w swym szaleństwie, co niestety doprowadza do kuriozalnych sytuacji (np. jak podczas sytuacji na Majdanie wywiesił flagę Ukrainy w swojej toalecie jako firankę).

Pan Parson początkowo wpatrzony był w Łęckich jak w obrazek. Dlaczego? Bo "dochtory" (nieważne że Łęcki nie ma nic wspólnego z medycyną, on dla niego jest doktorem takim samym jak ten z przychodni i tyle). Bo "śfiatowi". Bo "zagranico w Europie i Afryce byli, a on tylko w Czechosłowacji (o rozpadzie państwa na dwa narody nie wytłumaczysz, on mówi nadal Czechosłowacja, mimo że był tam w okolicach roku 2000)".

Parsona od Łęckich dzieli nasza działka. Jak tylko widział Łęckiego, a sam był w oknie lub na dworze, bombardował okolicę swoim rubasznym głosem:
- DZIŃDOBRY SOMSIEDZIE!
O ile Łęcki nauczył się przenikać do swojego domu jak duch skrzyżowany z ninja, o tyle Łęcka mruczała pod nosem "no zaś mordę drze gnojek je*any...".

Pewna sytuacja wszystko zmieniła. Pan Łęcki miał do pomalowania ścianę. A jako że Łęccy wyznają złotą zasadę "praca jest dla plebsu", zatrudnił Parsona do tej roboty.
Parson, spojrzał na Łęckiego z takim wzrokiem, jakim taternik patrzy na Mount Everest i jak strzała pobiegł po strój roboczy.
Następnego dnia rano, słychać było mruczenie Parsona. Kiedy ojciec przechodził do garażu, zapytał o co chodzi. Parson przerywając co chwilę "złodziej jeden okradł mnie z pracy" opowiedział, że Łęcki wprawdzie zlecił mu pomalowanie ściany, potem wyjeżdżając, ale kiedy ten poszedł po zapłatę, Łęcka zaczęła się drzeć "MASZ PAN JAKĄŚ UMOWĘ PODPISANĄ? NIE? TO WYPAD WIEŚNIAKU Z NASZEGO TERENU".
Łęcki po powrocie przeprosił za żonę i wręczył mu... 5zł.
Nie ma jak to zrazić do siebie nawet kompletnego... Parsona.

*imię bohatera literackiego odpowiada doskonale charakterom osób przedstawionych, pozwala nieznającemu osoby wczuć się w relacje z tym człowiekiem, oraz jego podejściem do spraw.

kochani sąsiedzi

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 309 (515)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…