Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63731

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak zostałam okrzyknięta wariatką i wysłana na leczenie do psychiatryka.

Jestem na drugim roku pielęgniarstwa. Niedawno zaczęłam sobie dorabiać sprzątając wagony. Praca jak każda inna w której zdarzają się lepsze i gorsze dni, lecz to co stało się dziś przebiło wszystko.

Wracałam ze sprzątniętego wagonu.

- Ej laska wyp*****laj stąd!

Krzyknął to facet, który stał sobie na wiadukcie nad torami, z tą różnicą że stał po drugiej stronie barierki trzymając się siatki centralnie nad trakcją kolejową. Zatkało mnie. Facet ewidentnie chciał popełnić samobójstwo.

- O k***a! Niech pan zejdzie stamtąd!
- Ch**a mi możesz zrobić.
- Proszę mnie posłuchać i proszę zejść.
- Won!!!

Dyskusja z nim nie miała sensu. Pobiegłam do brygadzistki, mówię jej o sytuacji. W tym czasie zaczęły mi lecieć łzy.

Komentarze niektórych koleżanek i kolegów z brygady:
- Co Cię to obchodzi.
- Zajmij się swoim życiem.
- Poj***na jakaś jesteś.
- Wariatka, przejmuje się jakimś naj***nym kolesiem.
- Pewnie jakiś ćpun, niech skacze, będzie po problemie.
- Idź dołącz do niego.
- Jeszcze będzie wyć nad wariatem idiotka.

Odpowiedziałam, a raczej krzyknęłam:
- Moje sumienie i zawód jaki wybrałam nie pozwala mi przejść obok tego obojętnie! - na co towarzystwo w śmiech...

Brygadzistka wysłała mojego kolegę by sprawdził to. Potwierdził i wtedy zadzwoniła po SOKistów a ja i kolega wróciliśmy do tego faceta, rozmawiamy, nakłaniamy go by zrezygnował ze skoku.

Facet bluzgając powoli wrócił na właściwą stronę barierki, wtedy zauważyłam, że spod czapki leci mu krew. Przyszli SOKiści i zajęli się nim. Odetchnęłam. Po tym wszystkim musiałam zapalić papierosa, mimo że nie palę...

Wychodząc z pracy jedna ze współpracownic powiedziała do mnie ze złością:
- Jesteś zadowolona? Jakiś wariat za nasze podatki będzie teraz się leczył. Zajmij się swoim życiem wariatko i i idź się leczyć na nogi bo na Twoją poj***ną główkę jest już za późno.
Druga dodała:
- Nie nadajesz się na pielęgniarkę bo tylko wyć potrafisz (poleciały mi może ze dwie łzy) zmień zawód.

Może i zbyt emocjonalnie do tego podeszłam ale pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją. Nie potrafię przejść obok ludzkiego cierpienia obojętnie, zawsze staram się pomóc w miarę swoich możliwości. Sama otarłam się o śmierć więc bardzo cenię życie ludzkie nie tylko swoje, rodziny i bliskich, ale też obcych ludzi. Nie wiem skąd w ludziach tyle zobojętnienia i złości, mimo to nie zniechęcam się i nawet jeśli ktoś będzie wyzywał mnie od najgorszych gdy będę udzielała pierwszej pomocy dla 'pijaka, ćpuna albo wariata' nie przestanę pomagać.

wagonowa 'rodzinka'

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 274 (866)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…