Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65078

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem tak niesamowicie zła! Co prawda minęło już trochę czasu od momentu, kiedy ta sytuacja miała miejsce, ale zaraz zrozumiecie dlaczego nadal mnie to wkurza.

Zakończyłam niedawno praktyki, kierunek studiów - fizjoterapia, rok 3, semestr V. Do wyrobienia było około 160 godzin zegarowych, plus minus 20 dni innymi słowy (piszę jakby ktoś miał problem z przeliczeniem tego na ilość dni). Miejsce odbywania praktyk - szpital miejski w Poznaniu. Termin realizacji 30.10.2014r - 30.01.2015r. Co prawda studiuję dziennie, ale każdy piątek był wolny i co drugi poniedziałek, a do tego uczelnia dała nam dwa tygodnie przerwy od zajęć, żeby chociaż na start już połowę móc zrobić. Zatem jak widać czas był.

W dniu kiedy odbierałam mój dziennik praktyk, czyli 23.01.2015r moja Opiekunka Praktyk zapytała się co z Anką. Okazało się, że Ani zostało jeszcze kilka dni do zrobienia i uda jej się zaliczyć praktyki jeśli będzie chodzić codziennie do końca miesiąca (nie licząc niedzieli). Stwierdziłam, że przekaże jej tą wiadomość, w końcu może chora? Może coś się stało? Ale nie, Ania doskonale wiedziała w jakiej jest sytuacji. Wzruszyłam ramionami tylko bo skoro wie, to więcej jej nie trzeba uświadamiać.

Styczeń się skończył, ja już dziennik mam oddany, spotykam Anię na zajęciach i pytam się czy ciężko było tak codziennie chodzić na praktyki. Dziewczyna wybuchła śmiechem... dlaczego? Otóż: poszła w poniedziałek (26 stycznia) do Opiekunki Praktyk i powiedziała jej, że ona nie ma już czasu chodzić na praktyki, dużo nauki, do tego praca, dlatego przyniosła już teraz dziennik i ona prosi o pieczątki i podpis JUŻ TERAZ, bo ona nie ma czasu, a przecież pokazała, że umie.

I wiecie co? Babka stwierdziła, że ma racje, nie ma problemu, dała jej co chciała i pożegnały się. Innymi słowy, Anka olała jakiś tydzień praktyk. Prawda była taka, że jej się nie chciało. Ania nie pracuje, a nauki owszem trochę było, ale o wszystkim wiedziała o wiele wcześniej.

Krew mnie zalewa jak o tym myślę. Nie zawiniła tutaj Ania, która ma generalnie większość rzeczy w tyłku tylko opiekunka praktyk (tak, już nie z wielkich liter). Jak można SKRACAĆ praktyki?! Jak można stwierdzić, że wszystko już Ania umie, gdzie doskonale wiem z własnego doświadczenia, że popełnia sporo błędów (np pacjentce, która była po operacji i miała ranę przechodzącą przez brzuch pionowo nie założyła pasa stabilizującego, co mogło prowadzić do powstania przepukliny i nie tylko).

Ja wiem, że wiele osób myśli, że fizjoterapia polega na masażu - BŁĄD. To ja pracuję z pacjentami po amputacjach, to ja uczę chodzenia o kulach pacjentów po artroskopii, to ja idę do ludzi ze stopą cukrzycową, to ja ćwiczę z pacjentami na OIOMIE (ćwiczenia bierne zapobiegające min powstawaniu przykurczom), to ja zajmuję się pacjentami po udarach, którzy czasem nie pamiętają jak się używa widelca.

Uwielbiam moją przyszłą pracę, daje ona niesamowitą satysfakcję, ale na samą myśl, że ktoś może trafić do osoby niedouczonej i olewającej praktyki, które są przecież właśnie po to by wykluczyć błędy dostaję furii! Wyobraźcie sobie, że ktoś z waszej rodziny po operacji potrzebuje rehabilitacji i dostaje właśnie taką osobę.

Brak słów.

szpital uczelnia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 434 (586)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…